W czołówce najmocniej drożejących kategorii jest też mięso, za które średnio trzeba zapłacić więcej o 38 proc., czy nabiał z 28,6-proc. zwyżką.
Z badania wynika, że z każdym miesiącem ceny rosną coraz mocniej. W lipcu było to 18,6 proc., a w sierpniu 23,7 proc.
– Do czasu ustabilizowania się negatywnych emocji, związanych z szeroko rozumianymi kosztami wytwórczymi, konsumenci muszą przyzwyczaić się do niestabilnej gospodarki krajowej i światowej – mówi dr Hubert Gąsiński z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie. – Powinni też spodziewać się tego, że każde kolejne zakupy w najbliższych tygodniach oraz miesiącach będą droższe – dodaje.
Idą nowe podwyżki cen
Dzieje się tak, mimo że handlowcy stają na głowie, by promocjami choć nieco zminimalizować skalę wzrostu cen. Oczywiście po to, żeby przyciągnąć jak najwięcej klientów. Promocje odpowiadają już za ponad 30 proc. sprzedaży i ich znaczenie rośnie, zwłaszcza w przypadku najczęściej kupowanych produktów, jak pieczywo, nabiał, mięso. – Sklepy robią, co mogą, by ograniczyć skalę wzrostu cen, ale możliwości są ograniczone. Producenci w miarę wzrostu kosztów oferują inne cenniki, nie ma innej opcji – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
W nieoficjalnych rozmowach sieci przyznają, że sytuacja nigdy nie była tak trudna. – Nie ma mowy o umowach długoterminowych, cenniki zmieniają się właściwie po każdej dostawie. Producenci nie biorą już wzrostu kosztów na siebie, bo wykorzystali tego typu rezerwy – mówi przedstawiciel jednej z nich.