Sytuacja gospodarcza coraz mocniej bije w portfele, a coraz wyraźniej odczuwa to handel online. E-sprzedaż we Francji w II kwartale runęła niemal aż o jedną czwartą pod względem ilościowym. W Wielkiej Brytanii sektor e-commerce skurczył się o 7 proc. Nad Wisłą popyt jeszcze nie spada, ale i tu hamowanie jest wyraźne. Dynamika rynku rozgrzanego pandemią ostro stopniała. W II kwartale dostawy e-zakupów zanotowały już tylko 7-proc. wzrost (gdy w poprzednim roku notowano dwucyfrowe wzrosty). Eksperci nie spodziewają się, by II połowa br. była wyraźnie lepsza i to pomimo tego, że IV kwartał to tradycyjnie szczyt handlu w związku ze świętami. Rafał Brzoska, prezes InPostu, wskazuje, że pod względem wartościowym dynamika rodzimego e-commerce wyniesie w tym okresie ponad 20 proc. Jak zaznacza, owe wzrosty to jednak głównie efekt inflacyjny. – Pod względem wolumenowym nie sądzę, aby dynamika była różna od tego, z czym mieliśmy do czynienia w II kwartale. To może być wzrost raczej rzędu 7–10 proc. niż powyżej 10 proc. – prognozuje Brzoska.

Według danych Gemius w ub.r. aż 77 proc. kupujących Polaków robiła to w sieci. Eksperci nie mają wątpliwości, że przyczyną rewolucyjnej zmiany w podejściu do kanałów sprzedaży online był Covid-19, który zwiększył częstotliwość zakupów wśród aktywnych już na tym polu internautów, a także przekonał do tego tych, którzy dotąd nie korzystali z tego rozwiązania, głównie osoby po 60. roku życia. Badania pokazują, że podczas pandemii zainteresowanie zakupami online w tej grupie wzrosło o ok. 12 proc. Ale – o ile magnesem do korzystania z e-sklepów w czasie pandemii stała się dostępność, szybkość zakupu i opłacalność transakcji względem sklepów stacjonarnych – teraz kanał cyfrowy traci względem tradycyjnego. Według danych GUS udział sprzedaży przez internet w sprzedaży ogółem zmniejszył się z 8,9 proc. w maju do 8,4 proc. w lipcu br. Mimo tak trudnej sytuacji rynkowej Rafał Brzoska jest optymistą. Jego firma w II kwartale wypracowała rekordowe wyniki.

– Rośniemy trzykrotnie szybciej niż rynek w Polsce. Jesteśmy praktycznie jedyną spółką w branży, która pokazuje dwukrotny wzrost przychodów (w II kwartale sięgnęły one ok. 1,7 mld zł – red.) – wskazuje. I zaznacza, że powody do umiarkowanego optymizmu daje trend szukania przez konsumentów oszczędności. A tu dostawy do automatów paczkowych wygrywają z kurierami. – Paczkomat jest najmniej energochłonnym sposobem dostaw, z kolei zakupy online wygrywają ze sklepami stacjonarnymi, bo są najlepszą formą wyłapywania najtańszych okazji – tłumaczy prezes InPostu.

InPost w II kwartale dostarczył niemal 180 mln paczek. To o 73 proc. więcej niż rok wcześniej. Grupa rosła we Francji o 7 proc., a w Wlk. Brytanii – o 225 proc. (choć w tym przypadku był to efekt tzw. niskiej bazy). Nad Wisłą InPost skoczył aż o jedną piątą. – Chcemy w kolejnych kwartałach rosnąć szybciej niż rynek i pierwsze miesiące III kwartału pokazują, że to się udaje – dodaje prezes InPostu.