List intencyjny firmy podpisały w lutym. – Negocjacje wciąż trwają, nie podpisaliśmy jeszcze umowy, ale myślę, że stanie się to w ciągu kilku tygodni – powiedział Jacek Lewicki, prezes Drosedu.
Dzięki akwizycji drobiarska grupa, która miała w 2008 r. około 670 mln zł przychodów, wejdzie w segment przetwórstwa mięsa czerwonego. Obroty firmy Tarczyński przekroczyły w ubiegłym roku 200 mln zł. – Myślę, że taka tendencja – szukanie przez firmy drobiarskie sposobów na dywersyfikację działalności – będzie się nasilać w obliczu niełatwej sytuacji tego segmentu branży mięsnej – uważa Leszek Kawski, dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.
Trudności firm drobiarskich to efekt wysokich cen paszy oraz dużej konkurencji. Na polskim rynku działa ponad 300 przedsiębiorstw, co jest ewenementem w skali całej Europy i tworzy duży potencjał do konsolidacji. Do pomysłu połączenia wróciły prawdopodobnie Exdrob z Kutna i płocki Sadrob. W kwietniu ten pierwszy złożył w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów wniosek o zgodę na przejęcie kontroli nad konkurentem. Po akwizycji firmy stanowiłyby piątą siłę na rozdrobnionym rynku. Negocjacje w tej sprawie zakłady prowadziły już w ubiegłym roku, jednak bez rezultatu. Nie udało nam się wczoraj uzyskać komentarza od tych spółek.
Krystyna Szczepkowska, rzeczniczka prasowa giełdowego Indykpolu, zwraca uwagę, że od kilku lat mówi się, że nadmierne rozdrobnienie branży jest jej dużym problemem. – Dlatego dobrze się dzieje, że rynek zaczyna się konsolidować. Nie obawiamy się rosnącej konkurencji. Będziemy co prawda mieć większych konkurentów, ale będzie ich mniej – mówi. Indykpol na razie nie planuje przejęć, ponieważ moce produkcyjne jego trzech zakładów ubojowo-przetwórczych nie są jeszcze w pełni wykorzystywane.
– Mamy sygnały, że w tym roku może się dokonać więcej przejęć na rynku drobiarskim. Poważnym utrudnieniem jest jednak finansowanie takich transakcji – podkreśla Kawski. Rozwiązaniem problemu mógłby być zatem system dotowania konsolidacji branży. – Takie projekty są opracowywane dla branży mleczarskiej. Zgłaszaliśmy ministerstwu rolnictwa uwagi, że podobne rozwiązanie byłoby bardzo pożądane dla drobiarstwa – mówi dyrektor Krajowej Rady Drobiarstwa.