Przyznaje, że celem jest jak najszybsze dokończenie konsolidacji grupy, w skład której wchodzą czeski Prabos i niemiecka Abeba. Spółki specjalizują się w produkcji butów ochronnych i wojskowych, ale mają odmienny asortyment. – Chcemy przygotować wspólną ofertę i zarządzać produkcją w ramach całej grupy, a nie tylko na poziomie lokalnych rynków – tłumaczy prezes Skrzyński.

W ten sposób chce przeciwdziałać zmniejszającemu się popytowi na buty specjalistyczne. – Ludzie zaczynają oszczędzać także na obuwiu roboczym – mówi Grzegorz Szymański, szef rady nadzorczej Protektora. Mniejsze będą też zamówienia od wojska, ograniczone ze względu na kłopoty budżetowe. Ile zamówień na potrzeby armii będzie realizował Protektor, okaże się na początku czerwca.

Wtedy rozstrzygane będą przetargi organizowane przez Agencję Mienia Wojskowego. Od ich wyników będzie zależała m.in. skala redukcji załogi, która ma zostać przeprowadzona w Protektorze. Zgodnie z podpisanym porozumieniem ze związkami zawodowymi pracę może stracić 127 osób (na koniec minionego roku polska firma zatrudniała łącznie 373 pracowników). – Dotychczas wręczyliśmy tylko 37 zwolnień. Cały czas utrzymujemy potencjał produkcyjny, czekając na na decyzję o kontraktach – mówi Skrzyński.

Szef lubelskiej firmy nie chce się na razie wypowiadać na temat spodziewanych w tym roku wyników. Jego zdaniem, podanie konkretnych liczb będzie możliwe dopiero pod koniec czerwca lub na początku lipca, czyli po zakończeniu okresu przetargowego.W ramach grupy produkcja butów dla odbiorców cywilnych zapewnia około 75 proc. przychodów. Reszta to realizacja zleceń od wojska, które zapewniają wyższe marże.

W 2008 r. grupa zarobiła na czysto 7,6 mln zł, przy 156,8 mln zł przychodów. Jednostkowo Protektor uzyskał w minionym roku 1,2 mln zł zysku netto, przy obrotach na poziomie 28,3 mln zł.