Od pewnego czasu firmy systematycznie zwiększają wymagania wobec przyszłych pracowników. Jeszcze nie tak dawno jednym z najważniejszych kryteriów oceny potencjalnego kandydata były osiągnięcia w nauce. Dziś pracodawcy oczekują czegoś zupełnie innego. Ideałem jest osoba biegle posługująca się dwoma językami obcymi, mająca w jednym palcu tajniki obsługi komputera, doskonale umotywowana, radząca sobie z pracą pod presją. Najlepiej, by mogła się przy tym pochwalić co najmniej dwuletnim doświadczeniem w branży.
Z jednej strony to efekt niekorzystnej sytuacji gospodarczej. Z drugiej, liczba osób legitymujących się tytułem magistra znacznie przewyższa popyt zgłaszany przez firmy. Dlatego warto zawczasu tak zaplanować karierę, by potem pozytywnie wyróżniać się z tłumu absolwentów wchodzących na rynek pracy. Najlepszym na to sposobem są wszelkiego rodzaju praktyki i staże.
Im wcześniej, tym lepiej
Wbrew pozorom, praktyki już po pierwszym roku studiów nie powinny nikogo dziwić. Na pewno nie należy czekać do wakacji po III roku, kiedy większość firm przyjmuje studentów na staż. Dlaczego? Ponieważ liczy się przede wszystkim doświadczenie. Obowiązuje prosta zasada: im dłuższa praktyka, tym większa szansa na znalezienie pracy. Podejmując się dodatkowych zajęć w trakcie studiów, wyrabiamy sobie lepszą pozycję przetargową na rynku pracy. Wiedza teoretyczna zdobyta podczas wykładów to zdecydowanie za mało, by stać się atrakcyjnym "towarem" dla firm.
Czasem warto poświęcić wakacje