Ostatnim sesjom na Wall Street towarzyszyła duża zmienność, jednak można było doczytać się negatywnych akcentów, w szczegól-
ności w drugiej połowie tygodnia. Środowa i czwartkowa przecena dotknęła przede wszystkim instytucje finansowe, m.in. na skutek obniżonych rekomendacji Lehman Brothers dla Citigroup i Bank of America. W ślad za gigantami tracili inni reprezentanci sektora, w tym Morgan Stanley i Goldman Sachs. W tygodniu giełdowym zniżkowały również walory Merrill Lynch, m.in. po informacji o zamiarze odpisania przez bank nawet 6 miliardów dolarów z wartości aktywów na skutek poniesionych strat. Po raz kolejny największą zmienność można było obserwować w przypadku spółek technologicznych, z kolei spadki Dow Jonesa sięgające 100-200 punktów nie robią już wrażenia na inwestorach. Obecny pułap wahań tego indeksu jest bez znaczenia technicznego w krótkim terminie, dlatego możemy mówić o trendzie horyzontalnym.
Przed otwarciem piątkowej sesji na Wall Street poznaliśmy istotne dane makro - przychody i wydatki amerykańskich gospodarstw domowych. Wydatki Amerykanów nie zmieniły się wobec wstępnych oczekiwań ankietowanych na poziomie od +0,1 do +0,2 procent i ostatnio notowanej wartości
+0,4 procent.
Zatem pomimo mało optymistycznego nastawienia analityków rzeczywistość okazała się jeszcze mniej perspektywiczna. Natomiast w przypadku dochodów oczekiwania oscylowały wokół +0,3 procent, a ostateczny odczyt wskazał