Rynek pracy za oceanem jest w ostatnich kwartałach pod szczególną obserwacją uczestników rynku kapitałowego. Raport Challengera pokazał lepsze - od ostatnio notowanej wielkości - dane o liczbie planowanych zwolnień. Odczyt pokazał 53,6 tys. wobec ostatniego wskazania na poziomie 72 tys. Również raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym za marzec okazał się znacząco lepszy od prognoz. Wykazał on wzrost o 8 tys. miejsc pracy wobec oczekiwanego wcześniej spadku nawet o 45 tysięcy.
Z drugiej strony piątkowe dane z rynku pracy nie poprawiły nastrojów na dojrzałym rynku niedźwiedzia. Prognoza dotycząca stopy bezrobocia mówiła o 5 proc. wobec ostatniego wskazania +4,8 proc. Rzeczywisty odczyt wskazał +5,1 proc., zatem obserwujemy znaczący przyrost bezrobotnych.
Istotny był odczyt zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Wstępne oczekiwania ankietowanych analityków oscylowały między -40 a -50 tysięcy przy ostatnim wskazaniu -63 tysiące. Zatem szacunki były bardzo optymistyczne. Rzeczywistość zweryfikowała je na -80 tysięcy. Mimo to nie zaobserwowaliśmy bezpośredniej reakcji inwestorów na powyższe publikacje na otwarciu piątkowej sesji na Wall Street. Dopiero później, ale jeszcze w pierwszej godzinie handlu, indeksy obniżyły poziomy wobec ostatnio notowanych. Najbardziej odporny na podaż okazał się wówczas Nasdaq Composite. Być może dlatego, że bieżące wskazania technologicznego indeksu przebiegają na istotnym poziomie technicznym. Okolice 2360 punktów są charakterystycznym poziomem ze względu na notowania Nasdaq w ciągu ostatnich dwóch lat. Podobny przedział wahań obserwowaliśmy na lokalnym szczycie z kwietnia 2006 roku. Zbliżona wysokość pełniła rolę wsparcia w marcu 2007 roku. Jeśli doszłoby do przełamania oporu, to najbliższym poziomem docelowym ruchu indeksu byłaby wysokość zeszłorocznego sierpniowego dołka na zamknięciu notowań.
DM AmerBrokers