Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu (ETS) przyznał rację Komisji Europejskiej, która cztery lata temu zarzuciła Polsce, że ogranicza inwestycje zagraniczne OFE i czyni je mniej atrakcyjnymi. A dwa lata temu skierowała wniosek do ETS. Jeśli nie zmienimy przepisów, ryzykujemy wysokie kary finansowe.
Obecny limit zakłada, że OFE mogą ulokować za granicą 5 proc. aktywów. Dodatkowo istnieją inne obostrzenia, jak choćby wymóg posiadania ratingu dla akcji czy sposób pokrywania kosztów transakcji, inny niż dla lokat krajowych.
Ministerialne konsultacje
Według Trybunału „nawet gdyby przyjąć – jak utrzymuje Polska – że środki przydzielone OFE i zarządzane przez PTE mają charakter publiczny, pomimo że pochodzą ze składek emerytalnych odprowadzanych przez pracodawców danych pracowników, okoliczność ta sama w sobie nie wystarcza w każdym razie do wyłączenia stosowania postanowień traktatu dotyczących swobodnego przepływu kapitału do operacji ich dotyczących".
– Przeanalizujemy wyrok Trybunału i wypracujemy wspólne stanowisko, w pierwszej kolejności z Ministerstwem Finansów oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych – mówi „Parkietowi" Marek Bucior, wiceminister pracy.
Spodziewana decyzja
Ta sytuacja cieszy zarządzających funduszami, bo da im możliwość dywersyfikacji portfeli. Michał Szymański, partner zarządzający Money Makers, zauważa jednak zagrożenia. – Niestety, orzeczenie Trybunału przypada na bardzo trudną sytuację kryzysu i walki krajów europejskich o kapitał. W złym scenariuszu może zostać wykorzystane do wysuwania postulatów dalszego ograniczenia znaczenia OFE, np. zmniejszenia lub zawieszenia składki, a w skrajnych przypadkach nawet ich likwidacji. Pozostaje mieć nadzieję, że zmiany regulacji będą miały na celu przede wszystkim zwiększenie efektywności inwestycyjnej OFE – mówi.