Z oficjalnych dostępnych danych wynika, że w styczniu obroty na Aquis Exchange wyniosły prawie 2,3 mld euro. W stosunku do końcówki ubiegłego roku platforma wykonała milowy krok. Wystarczy bowiem wspomnieć, że w grudniu obroty na Aquis Exchange wyniosły niecałe 1,4 mld euro, aby zobaczyć, jak wielki skok został wykonany.
Skąd ten rekord? Wiele wskazuje na to, że Aquis tak jak inne rynki skorzystał na wyższej zmienności wywołanej nieoczekiwaną decyzją Szwajcarskiego Banku Centralnego o odejściu od obrony kursu franka. Świadczyć mogą o tym dane o obrotach w podziale na rynki. Jak się bowiem okazuje, inwestorzy na platformie Aquis najchętniej handlowali akcjami z giełdy w Zurychu. Zrealizowali transakcje na prawie 600 mln euro. W przypadku Londynu było to niecałe 450 mln euro. Znamienny jest jednak fakt, że do tej pory to walory notowane w Londynie były najczęściej wybierane przez inwestorów na Aquis Exchange. W grudniu 2014 r. obrót nimi wyniósł 408 mln euro, podczas gdy dla giełdy w Zurychu było to 262 mln euro.
Wzrost obrotów na Aquis Exchange jest dobrą informacją dla GPW. Warszawska giełda ma bowiem 30 proc. udziałów w firmie. Warto jednak pamiętać, że Aquis, przynajmniej w trzech pierwszych kwartałach 2014 r., był kulą u nogi GPW. W tym okresie inwestycja ta pomniejszyła zysk giełdy o 4,5 mln zł. Świeższych danych na razie brakuje. Również sama GPW na razie milczy w tej sprawie. Nie jest jednak tajemnicą, że zarząd giełdy w najbliższym czasie ma podjąć decyzję w sprawie dalszego zaangażowania w ten projekt. Również analitycy wstrzymują się od wysnuwania daleko idących wniosków. Wskazują, że Aquis Exchange to wciąż start-up (firma oficjalnie ruszyła pod koniec 2013 r.) i ciężko jest na podstawie szczątkowych danych oceniać trafność tej inwestycji.
Obecnie Aquis Exchange umożliwia obrót akcjami największych spółek z 12 europejskich rynków. Docelowo platforma planuje oferować akcje ponad 1,2 tys. spółek z 14 zachodnioeuropejskich rynków. Jej atutem ma być przede wszystkim innowacyjny system pobierania opłat, który jest oparty na abonamencie, a nie – tak jak na większości rynków – na opłacie uzależnionej od wolumenu obrotu.