Mocno inwestują one też pieniądze w wielu legalnych biznesach. Są m.in. operatorami linii autobusowych i właścicielami korporacji taksówkowych, handlują awokado i kurczakami. Ich pozycja w branży spożywczej jest tak silna, że według wyliczeń badaczy z Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku, machinacje cenowe karteli są odpowiedzialne za to, że inflacja konsumencka w Meksyku jest o 2 pkt proc. wyższa, niż wynikałoby to z innych czynników. Jeśli na rynku dochodzi do przejściowych niedoborów niektórych towarów spożywczych, to jest to również skutkiem działalności karteli. Nie cofają się przed zabijaniem nawet drobnych handlarzy artykułami spożywczymi stanowiących dla nich konkurencję lub niepłacących haraczu. Przykładem były zdarzenia z 2022 r. z miasta Chilpancingo w stanie Guerero. W ciągu jednego tygodnia zabito tam ośmiu sprzedawców kurczaków. Po tej fali przemocy zamknęło się wiele sklepów z mięsem drobiowym oraz restauracji. Na rynku zaczęło brakować kurczaków.

Czytaj więcej

Wojna handlowa byłaby katastrofą dla gospodarki meksykańskiej

Instytut Gospodarki i Pokoju (IEP) oszacował, że w 2022 r. przemoc kryminalna kosztowała gospodarkę Meksyku 230 mld USD, czyli 18,3 proc. PKB tego kraju. W przeliczeniu na mieszkańca to 2198 USD rocznie – dwukrotność średniej miesięcznej pensji w Meksyku. To również o wiele więcej niż rząd federalny wydawał wówczas na bezpieczeństwo wewnętrzne. Według IEP poświęcał on w 2022 r. na ten cel zaledwie 0,6 proc. PKB.

Kartele „kupują” sobie lojalność wielu meksykańskich polityków, a tych, których uważają za zagrożenie, zabijają. Na przykład podczas kampanii przed wyborami parlamentarnymi z 2021 r. zostało zabitych 88 kandydatów. Pierwszym zabitym za kadencji Claudii Sheinbaum był Alejandro Arcos, burmistrz miasta Chilpancingo. HK