Cena ropy gatunku Brent spadała w poniedziałek po południu o 6,5 proc., schodząc w okolice 71 USD za baryłkę. Ropa gatunku WTI zniżkowała wówczas o ponad 6 proc. Za jej baryłkę płacono po południu 67,3 USD. Od wrześniowego dołka dzieliły ją już nieco ponad dwa dolary. Rynek reagował w ten sposób na sobotni, bardzo ograniczony atak Izraela na Iran.
Inwestorzy wyraźnie uznali, że ryzyko zakłócenia dostaw surowca z Bliskiego Wschodu mocno się oddaliło. Izraelski atak na Iran był bowiem zaskakująco mały i ominął instalacje naftowe. Odpowiedź Iranu również była powściągliwa.
- To sugeruje, że premia wojenna zaczyna słabnąć na rynku, a uwaga inwestorów przesuwa się kwestii podaży na 2025 r. To może prowadzić do tendencji spadkowej dla cen ropy, gdy wchodzimy w ostatnie miesiące roku - twierdzi Kathleen Brooks, szefowa działu analiz XTB.
- Jeśli napięcia na Bliskim Wschodzie osłabną jeszcze bardziej, albo dojdzie do poważnych rozmów pokojowych, to cena ropy może spaść do 60 USD za baryłkę. Traderzy przesuwają bowiem swoją uwagę do nadchodzącego nadmiaru podaży surowca na 2025 r. Może do niego dojść zwłaszcza, jeśli stymulacja gospodarcza w Chinach rozczaruje - uważa Stephen Innes, analityk z firmy SPI Asset Management.
Jak duża jest produkcja ropy w krajach OPEC+?
Analitycy wskazują, że popyt na ropę jest niepewny (chociażby ze względu na sytuację gospodarczą w Chinach), a jej podaż może wkrótce wzrosnąć na rynku, ze względu na zwyżki wydobycia mające nastąpić w krajach OPEC+.