Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, rósł podczas środowej sesji nawet o 8,5 proc., a zamknął się 6,2 proc. na plusie. To była już 13. sesja nieprzerwanych zwyżek na tym parkiecie. Hang Seng zyskał w ciągu ostatniego miesiąca już prawie 27 proc., a od początku roku niemal 32 proc. Paliwem do tych zwyżek były jak dotąd nadzieje inwestorów związane z działaniami stymulacyjnymi władz Państwa Środka. Giełdy w Chinach kontynentalnych są zamknięte, z powodu święta narodowego, do 8 października. Hongkong jest więc obecnie jedynym rynkiem, na którym inwestorzy mogą obracać akcjami wielu spółek z ChRL, mogących korzystać z działań stymulacyjnych.
– Fundusze hedgingowe oraz fundusze typu mutual, które miały wcześniej mniejszą ekspozycję na rynek chiński, obecnie kupują chińskie aktywa – twierdzi Billy Leung, strateg z australijskiej firmy Global X Management.
Miliarder David Tepper niedawno zadeklarował, że kupuje „wszystko związane z Chinami”. BlackRock, największa na świecie firma zarządzająca aktywami, obecnie przeważa chińskie akcje, a singapurski fundusz GAO Capital kupuje papiery spółek z Państwa Środka o dużej kapitalizacji.
– Jeżeli polityka stymulacyjna może przewyższyć oczekiwania, to rynek byka potrwa prawdopodobnie od trzech miesięcy do pół roku. Korekta następująca po tak silnych zwyżkach nie jest niczym nadzwyczajnym. Ważne jest to, czy akcje będą mogły po niej znów rosnąć. Jestem dosyć pewny, że tak – uważa Bo Pei, analityk z firmy US Tiger Securities Inc.