Zbliża się druga rocznica pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Na froncie panuje impas, a gospodarka rosyjska nie leży na kolanach. Owszem, ma poważne problemy, które mają wpływ na życie codzienne Rosjan (choćby gwałtowanie pogarszający się stan pasażerskiej floty lotniczej czy niedobory niektórych produktów na rynku) i które zaszkodzą jej długoterminowej perspektywie rozwoju. Jak dotąd jednak nie można mówić o jej załamaniu. Wielkomiejska klasa średnia kontynuuje styl życia sprzed wojny. Jeśli można się pokusić o analogie historyczne, to pod pewnymi względami przypomina to sytuację USA w czasach wojny wietnamskiej. Kraj był wówczas zaangażowany w beznadziejny konflikt, a jego gospodarka zmierzała do wstrząsu, jakim stał się w 1971 r. upadek systemu walutowego z Bretton Woods. Zwykli Amerykanie w tym czasie jednak nadal dobrze sobie żyli, w małym stopniu odczuwając skutki wojny. Oczywiście ta analogia jest tylko częściowo trafna. Wszak USA były w latach 60. niekwestionowanym numerem jeden w gospodarce globalnej, a kryzysy mające korzenie w wojnie wietnamskiej okazały się tylko epizodem w dziejach supermocarstwa. Rosja zajmuje natomiast dopiero 11. miejsce na liście największych gospodarek, a ewentualny przyszły kryzys może się dla niej zakończyć gorzej niż dla USA.
Granice wzrostu
– Nasza gospodarka urosła w zeszłym roku o 3,6 proc. Ten wynik był lepszy od średniej światowej – chwalił się w tym tygodniu rosyjski prezydent Władimir Putin. Rok wcześniej PKB Rosji spadł o 1,2 proc. Kraj wyszedł z recesji w drugiej połowie 2023 r., do czego mocno przyczyniło się przestawianie gospodarki na cele wojenne. Na zbrojenia i prowadzenie wojny idzie co najmniej jedna trzecia budżetu, a w branżach działających na rzecz wysiłku wojennego zwiększono zatrudnienie o 520 tys. ludzi. Stopa bezrobocia wynosiła w grudniu zaledwie 3 proc. W wielu sektorach gospodarki brakuje rąk do pracy. Sankcje są uciążliwe, ale daje się je obchodzić. Indie, Chiny oraz inne kraje rozwijające się wciąż kupują rosyjską ropę, a elektronika i samochody trafiają do Rosji poprzez pośredników z Turcji, Armenii czy Kirgistanu. Według oficjalnych danych deficyt budżetowy zmalał w 2023 r. do 1,9 proc. PKB. Choć przychody ze sprzedaży surowców energetycznych spadły o 23,9 proc., to inne wpływy do budżetu zwiększyły się o 25 proc. Tak przynajmniej mówią oficjalne dane, które czasem wywołują wątpliwości analityków. Z tych danych wynika też jednak, że dziura budżetowa jest finansowana z Funduszu Narodowego Dobrobytu. Zmniejszył się on w zeszłym roku o 1,5 bln rubli (16,5 mld USD lub 66,8 mld zł) do 11,97 mld rubli. Jego konta denominowane w euro zostały już wyczyszczone, a fundusz wspomaga budżet juanami oraz złotem.
Problemem pozostaje inflacja. Co prawda na początku roku była jeszcze dwucyfrowa, a w kwietniu spadła do 2,3 proc., ale później rosła i w grudniu sięgała 7,4 proc. Bank Rosji od lata zeszłego roku pięciokrotnie podnosił stopy procentowe – łącznie o 850 pkt baz., do poziomu 16 proc. Nie okiełznało to jeszcze inflacji, ale przyczyniło się do ustabilizowania kursu rubla. O ile w sierpniu za 1 USD płacono ponad 100 rubli, to w połowie tego tygodnia już 91. Rosyjska waluta w ciągu ostatnich dwóch lat straciła blisko 16 proc. wobec amerykańskiej. W tym czasie Moex, czyli denominowany w rublach indeks giełdy moskiewskiej, spadł tylko o około 7 proc. Denominowany w dolarach indeks RTS zniżkował natomiast o 21 proc. Inwestorzy mogą więc narzekać na odcięcie Rosji od rynków zachodnich, a prywatni przedsiębiorcy na wysokie stopy procentowe. Nie oni jednak odgrywają główną rolę w gospodarce rosyjskiej, tylko coraz bardziej zmilitaryzowane państwo. Zapewniany przez nie impuls fiskalny może więc jeszcze przez jakiś czas podtrzymywać wzrost gospodarczy.
– Spodziewamy się, że gospodarka rosyjska znów będzie silnie rosnąć w tym roku, gdyż rząd będzie zwiększał wydatki na wojsko, co będzie jednak wiązało się z przegrzaniem gospodarki i wyższą inflacją. Spodziewamy się, że PKB wzrośnie o 3 proc. w 2024 r., co jest prognozą wyższą od konsensusu (1,6 proc.) i od niedawnej projekcji Międzynarodowego Funduszu Walutowego (2,6 proc.) – twierdzi Liam Peach, ekonomista z Capital Economics. Tymczasem najbardziej niedźwiedzie prognozy dla gospodarki rosyjskiej na 2024 r., zebrane przez agencję Bloomberg, mówią o wzroście PKB w tym roku o 1 proc. Są one autorstwa analityków ING i Standard Chartered.