Według szwajcarskiego prawa Rada Związkowa (czyli tamtejszy rząd) może narzucić politykę dotyczącą premii systemowo ważnemu bankowi, który otrzymał pomoc publiczną. Credit Suisse otrzymał zaś od rządu i banku centralnego wsparcie oraz gwarancje opiewające łącznie na 280 mld franków. Rząd zaaranżował też jego ratunkowe przejęcie przez bank UBS. (Władze Szwajcarii przyznały, że przed zaaranżowaniem tej transakcji, poważnie myślały o tym, by pozwolić Credit Suisse zbankrutować.)
Zgodnie z decyzją Rady Związkowej, członkowie zarządu Credit Suisse nie dostaną premii za 2022 r. (Wcześniej i tak już oni zadeklarowali, że nie przyjmą bonusów.) Menedżerowie z niższego o jeden poziom stopnia kierowniczego będą mieli premie obniżone o połowę, a menedżerowie z kolejnego stopnia obcięte o 25 proc. Cięcia bonusów obejmą łącznie około 1000 pracowników, a zaoszczędzone zostanie w ten sposób 50 mln - 60 mln franków. Pula premii za 2022 r. w Credit Suisse już i tak spadła z 2,76 mld do 635 mln franków, co było związane z załamaniem kursu akcji tego banku. Od początku roku akcje Credit Suisse straciły 72 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy zniżkowały o 88 proc.
Tymczasem na niedawnym walnym zgromadzeniu UBS, wielu akcjonariuszy wzywało zarząd banku do tego, by nie podnosił sobie wynagrodzeń po przejęciu Credit Suisse oraz by unikał dużych cięć w zatrudnieniu. - Synergie, o których wspomnieliście mogą prowadzić do utraty 30 tys. miejsc pracy na świecie. Konsekwencje społeczne, również w Szwajcarii, będą dramatyczne, a reputacja UBS na tym ucierpi - stwierdził jeden z udziałowców. Zarząd UBS uspokajał jednak, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by spekulować o możliwych cięciach w zatrudnieniu.