Dotychczas wiedziano, że w ciągu jednego dnia, 9 marca 2023 r., spanikowani klienci Silicon Valley Banku wycofali z niego depozyty warte łącznie 42 mld USD. Michael Barr, wiceprezes Fedu odpowiedzialny za nadzór, ujawnił jednak podczas niedawnego przesłuchania w Kongresie, że następnego dnia odpływ depozytów z SVB sięgnął 100 mld USD. W dwie doby bank ten stracił więc aż 142 mld USD pieniędzy klientów, czyli 81 proc. poziomu depozytów z końca 2022 r. Suma, która odpłynęła z tego feralnego kalifornijskiego banku, była podobna jak nominalny PKB Maroka. Tak szybka ucieczka depozytów zapewne nie byłaby możliwa bez mediów społecznościowych.
– Run na Silicon Valley Bank był tak szybki, gdyż kilka funduszy venture capital przekazało swoim klientom w wiadomościach w serwisie WhatsApp, by wycofywali z niego pieniądze – powiedział Anthony Brown, brytyjski konserwatywny deputowany, biorący udział w parlamentarnych przesłuchaniach dotyczących upadku SVB.
Podobnie szybka panika powaliła również Signature Bank, Silvergate Capital oraz Credit Suisse. Ten ostatni bank miał wcześniej opinię dobrze dokapitalizowanego. To pokazuje, że nawet duża instytucja finansowa może w erze mediów społecznościowych łatwo stać się ofiarą.
Nowa rzeczywistość
Epizody paniki bankowej zdarzają się od niepamiętnych czasów, stanowiąc najbardziej spektakularne objawy kryzysów finansowych. Eksodus depozytów z SVB był jednak największym tego typu przypadkiem w historii. Skali porównawczej może dostarczyć choćby upadek w 2008 r. Washington Mutual, ówcześnie największej kasy oszczędnościowo-kredytowej w USA. Klienci wycofali z niej w ciągu dziesięciu dni 16,7 mld USD. Dzień później upadł bank Wachovia, czwarty pod względem wielkości amerykański pożyczkodawca. Stracił on depozyty warte 5 mld USD. Wówczas takie kwoty jeszcze robiły wrażenie na inwestorach, obecnie mogą wydawać się małe w porównaniu ze skalą ucieczki depozytów z SVB czy Credit Suisse.
– To pierwszy kryzys bankowy w pokoleniu Twittera – stwierdził w rozmowie z CNBC Paul Donovan, główny ekonomista UBS Wealth Management. Zwrócił on uwagę, że w erze mediów społecznościowych wiadomości o problemach banków rozprzestrzeniają się błyskawicznie i tak samo szybko mogą być z nich wycofywane depozyty. – Nie widzieliśmy kolejek pod oddziałami banków tak jak po upadku Northern Rock w 2007 r. To się tym razem nie zdarzyło, gdyż można po prostu wejść do internetu, kilka razy kliknąć i załatwić sprawę – powiedział Donovan.