Fed ma ogłosić w środę wieczorem swoją decyzję w sprawie stóp procentowych. Choć po wybuchu kryzysu bankowego pojawiły się głosy, że może on wstrzymać się z kolejną podwyżką, to mediana prognoz z ostatniego sondażu Bloomberga sugeruje, że podniesie on główną stopę o 25 pkt baz., tak że jej górny przedział dojdzie do 5 proc. Analitycy przeciętnie spodziewają się również, że główna stopa dojdzie w czerwcu do 5,5 proc. i na tym poziomie zakończy się cykl zacieśniania polityki pieniężnej.
Perspektywa kolejnej podwyżki stóp w USA nie wywoływała we wtorek niepokoju na rynkach. Niemal wszystkie indeksy giełdowe w Europie po południu zyskiwały, niektóre z nich po ponad 2 proc. Odbijały się akcje banków, a nawet Credit Suisse zyskiwał ponad 3 proc. Sesja w USA zaczęła się od zwyżek, a rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zbliżyła się do poziomu 3,6 proc.
Sygnał dla rynków
– Uznajemy podwyżkę o 25 pkt baz. za bardziej prawdopodobną, gdyż inflacja jest wciąż zbyt wysoka, szef Fedu Jerome Powell chce zasygnalizować rynkom separację pomiędzy polityką pieniężną a narzędziami służącymi utrzymywaniu stabilności finansowej. Spodziewamy się, że Powell powie, że stopy procentowe są głównym narzędziem do osiągnięcia podwójnego mandatu Fedu (stabilności cen i pełnego zatrudnienia) i nie powinny być wykorzystywane jako pierwsza linia obrony przeciwko zagrożeniom dla stabilności finansowej – uważa Anna Wong, analityczka Bloomberg Economics.
– Oni muszą coś zrobić, by nie stracić wiarygodności. Oni chcą podwyższyć stopy o 25 pkt baz. i taka podwyżka będzie wiadomością dla rynków. Wiele będzie jednak zależało od późniejszych komentarzy, od tego, co Powell powie publicznie. Nie sądzę jednak, by dokonał on zwrotu o 180 stopni – twierdzi Doug Roberts, główny strateg inwestycyjny firmy Channel Capital Research.