Jak Orban zapętlił się w swoich sztuczkach gospodarczych

Węgierski rząd popełnił fatalny błąd, próbując ograniczać wzrost cen paliw i żywności. Pomimo tych zarządzeń, kraj zmaga się z bardzo wysoką inflacją i grozi mu recesja. Pojawiła się co prawda nadzieja na pieniądze z Unii Europejskiej, ale Bruksela może zmienić zdanie.

Publikacja: 18.12.2022 21:00

Limity cen na paliwa na Węgrzech zaowocowały niedoborami benzyny na stacjach. Nagłe zniesienie tych

Limity cen na paliwa na Węgrzech zaowocowały niedoborami benzyny na stacjach. Nagłe zniesienie tych limitów sprawiło natomiast, że węgierscy kierowcy desperacko próbowali kupić benzynę po starej cenie. Fot. Akos Stiller/Bloomberg

Foto: Akos Stiller

Niektórzy twierdzą ze złośliwą satysfakcją, że na orbánowskich Węgrzech „powiało komunizmem”.

Na stacjach benzynowych zaczęło bowiem brakować paliwa, a w sklepach niektórych artykułów spożywczych takich jak mleko. To skutek nieumiejętnie wprowadzonych przez rząd Orbána tarcz antyinflacyjnych, których główną częścią było właśnie zamrożenie cen paliw i niektórych produktów żywnościowych.

O tym, że takie mechanizmy walki z inflacją rzadko kiedy się sprawdzają, przekonało się już wiele rządów. Przekonał się i gabinet Orbána. Gdy niedobór paliw na rynku zmusił go do zniesienia limitów cenowych, benzyna w ciągu kilku godzin zdrożała o jedną trzecią. Przed stacjami benzynowymi ustawiały się długie kolejki samochodów. Ich kierowcy desperacko próbowali zatankować przed zniesieniem limitu.

Inflacja na Węgrzech wyniosła w listopadzie 22,5 proc. i była najwyższa od 1996 r. Doszła do tak wysokiego poziomu pomimo rządowych prób jej obniżenia za pomocą limitów cenowych. Analitycy spodziewają się, że w nadchodzących miesiącach jeszcze przyspieszy. Stała się ona już najwyższa w Unii Europejskiej. Węgierska inflacja HICP (czyli liczona według ujednoliconego koszyka Eurostatu) wyniosła bowiem w listopadzie 23,1 proc. Węgry wyprzedziły więc pod tym względem Łotwę, gdzie inflacja HICP sięgała w zeszłym miesiącu 21,7 proc., oraz Litwę i Estonię, gdzie wyniosła 21,4 proc.

Komponenty kryzysu

– Spodziewamy się, że zniesienie limitu cen paliw doda po około 2 pkt proc. do odczytów inflacji za grudzień i za styczeń. Prognozujemy, że inflacja może osiągnąć szczyt w pierwszym kwartale na poziomie 26 proc. To zwiększy presję na dochody realne gospodarstw domowych – twierdzi Nicholas Farr, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics. Prognozy analityków zebrane przez agencję Bloomberga wskazują natomiast, że inflacja konsumencka na Węgrzech na koniec pierwszego kwartału może wynieść od 12,5 proc. do 25,5 proc.

Skąd taka drożyzna? Ceny żywności na Węgrzech wzrosły w listopadzie o 44 proc. rok do roku. Pomimo tego, że jeszcze do końca kwietnia 2023 r. mają obowiązywać limity cenowe na część produktów spożywczych. Ceny energii wzrosły natomiast o 66 proc. Zwyżce cen gazu jakoś nie zapobiegły starania Orbána o utrzymanie w miarę poprawnych relacji z Rosją. A przecież wcześniej mocno on liczył na tani rosyjski gaz... Do przyspieszenia inflacji przyczyniła się również przedwyborcza podwyżka płac w budżetówce aż o 20 proc.

Wysoka inflacja oraz osłabienie popytu na węgierskie dobra eksportowe (czyli m.in. na samochody produkowane na Węgrzech przez zagraniczne koncerny) przyczyniły się już do spadku PKB w trzecim kwartale o 0,4 proc. kw./kw. (Licząc rok do roku wzrósł on o 4 proc.). Agencja Bloomberg szacuje ryzyko recesji na Węgrzech na 85 proc. Zebrane przez nią prognozy analityków dotyczące zmian węgierskiego PKB (liczonych rok do roku) wahają się od minus 1,5 proc. do plus 3,1 proc. na czwarty kwartał, od minus 3,1 proc. do plus 1,4 proc. na pierwszy kwartał i od minus 3,5 proc. do plus 1,3 proc. na drugi kwartał.

– Węgry są w sytuacji bliskiej kryzysu – mówił 5 grudnia w parlamencie Gyorgy Matolcsy, prezes Narodowego Banku Węgier. Choć wcześniej był on związany rządzącą partią Fidesz (był ministrem gospodarki w rządach Orbána w latach 2000–2002 i 2010–2013), to teraz jest ostrym krytykiem działań rządu Orbána. Stwierdził nawet, że „od 2021 r. rząd nie podjął żadnej dobrej decyzji”. Matolcsy szczególnie mocno krytykował podczas tamtego wystąpienia system kontroli cen. Zapewne uważa on, że polityka rządu Orbána utrudnia mu walkę z inflacją. Walkę, w ramach której Narodowy Bank Węgier doprowadził główną stopę procentową do 13 proc. Spośród wszystkich krajów Europy jest ona wyższa tylko w Mołdowie (20 proc.) i na Ukrainie (25 proc.).

Wysoka stopa procentowa miała za zadanie chronić forinta przed deprecjacją. Mimo jastrzębiej polityki banku centralnego, węgierska waluta osłabła w tym roku o 15 proc. wobec dolara, czyli bardziej niż złoty (który stracił ponad 8 proc.) lub rumuński leu (który zniżkował o blisko 6 proc.).

Jedyna alternatywa

Zeszły tydzień przyniósł jednak wyraźne umocnienie forinta. O ile jeszcze w poniedziałek za dolara płacono 399 forintów, to w środę kurs zszedł poniżej 380 forintów. Jeszcze w październiku przekraczał 445 forintów. Umocnienie to jest w dużym stopniu wyrazem nadziei inwestorów na to, że Węgry dostaną w końcu środki z Krajowego Funduszu Odbudowy. Bruksela miała obiecać Budapesztowi zatwierdzenie KPO, kiedy rząd Orbána zagrał wetem w sprawie pakietu unijnej pomocy dla Ukrainy i minimalnego podatku dochodowego dla korporacji. Pojawiła się więc szansa na to, że 5,8 mld euro z KPO trafi na Węgry. To nie oznacza jednak, że Bruksela straci narzędzie nacisku. Zamrożone ma zostać 6,3 mld euro z funduszów spójności dla Węgier. Komisja Europejska poszła tu na drobne ustępstwo, bo chciała wcześniej zamrozić 7,5 mld euro. Ich uwolnienie będzie wymagało wdrażania przez Węgry unijnych zaleceń dotyczących praworządności. Radość inwestorów z porozumienia z Brukselą może być więc przedwczesna.

Bruksela musi mieć jednak świadomość tego, że nie jest w stanie obalić rządu Orbána. Co prawda kryzys gospodarczy sprawił, że stopniało dla niego poparcie, jest jednak wciąż na tyle duże, by zapewnić rządzącej partii Fidesz w ewentualnych wyborach zwycięstwo. Sondaż Instytutu Zavecz dawał jej pod koniec listopada 33 proc. poparcia (aż 50 proc. wśród zdecydowanych wyborców). 30 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie popiera żadnej partii. Zaledwie 11 proc. chciałoby zagłosować na Koalicję Demokratyczną, czyli główne stronnictwo opozycyjne. Do parlamentu mogłaby się jeszcze dostać nacjonalistyczna partia Mi Hazank (6 proc.). Orbán może więc nadal długo rządzić, a sprawowanie władzy ułatwia mu totalna słabość i niska wiarygodność zgranych opozycyjnych polityków. Być może prawdziwa opozycja może narodzić się tylko w jego obozie.

Region mierzy się ze wzrostem cen i wysokimi stopami procentowymi

Wysoka inflacja wciąż mocno daje o sobie znać gospodarkom naszego regionu, ale w niektórych z nich już zwalnia. W Polsce wyhamowała z 17,9 proc. w październiku do 17,5 proc. w listopadzie. Wielu ekonomistów twierdzi jednak, że szczyt osiągnie dopiero w pierwszym kwartale 2023 r., do czego przyczyni się likwidacja części rządowej tarczy antyinflacyjnej. W Bułgarii zwolniła z 17,6 proc. do 16,9 proc. Widać też jej hamowanie w krajach bałtyckich. W Estonii zeszła (według wyliczeń krajowego urzędu statystycznego) z 22,5 proc. do 21,3 proc., na Litwie z 23,6 proc. do 22,9 proc., a na Łotwie pozostała na poziomie 21,8 proc. W części krajów regionu nadal przyspieszała w listopadzie. W Rumunii sięgnęła wówczas 16,8 proc., w Czechach 16,2 proc., na Słowacji 15,4 proc., w Serbii 15,1 proc., w Chorwacji 13,2 proc. Najniższa w listopadzie była w Albanii, gdzie wyniosła wówczas 7,9 proc.

Większość banków centralnych naszego regionu wstrzymała już podwyżki stóp procentowych. Narodowy Bank Polski doprowadził główną stopę do 6,75 proc. Czeski Bank Narodowy utrzymał ją na ostatnich posiedzeniach na poziomie 7 proc. Bardzo mało prawdopodobne jest by Narodowy Bank Węgier podniósł w nadchodzących miesiącach główną stopę wynoszącą obecnie 13 proc. Nie można jednak wykluczyć jeszcze jednej podwyżki w Rumunii, gdzie główna stopa doszła do 6,75 proc. W Serbii została ona podniesiona do 5 proc., w Macedonii wzrosła w listopadzie do 4,25 proc., a w Albanii do 2,75 proc. W Chorwacji jest na poziomie 2,5 proc., czyli taka sama jak w krajach strefy euro. Oazą luźnej polityki pieniężnej w naszym regionie pozostaje Bułgaria. W listopadzie główna stopa procentowa tamtejszego banku centralnego została jednak podniesiona z 0 proc. do 0,49 proc. Jest ona jednak wciąż niższa niż w Szwajcarii (1 proc.). Na przeciwnym biegunie znajdują się Ukraina (25 proc.) i Mołdowa, która niedawno obniżyła główną stopę procentową do 20 proc. HK

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz