W niedzielę Włosi wybiorą nowe władze ustawodawcze, po tym jak dymisja technokratycznego premiera Maria Draghiego doprowadziła do skrócenia kadencji poprzedniego parlamentu. Według ostatnich dostępnych sondaży koalicja centroprawicy oraz prawicy populistyczno-antyunijnej miała 20-punktową przewagę nad blokiem centrolewicy.
Bracia Włosi zmierzają do zwycięstwa, lekki niepokój inwestorów
Wszystko wskazuje, że pierwsze miejsce zdobędzie mające korzenie w faszystowskim ruchu Benita Mussoliniego ugrupowanie Bracia Włosi, a premierem zostanie jego liderka Giorgia Meloni. W miarę zbliżania się daty wyborów obawiający się populistycznego zwrotu w polityce gospodarczej inwestorzy wyprzedawali obligacje rządu w Rzymie.
Od początku roku rentowności 10-latek poszły w górę o ponad trzy punkty procentowe, przekraczając pierwszy raz od kryzysu zadłużeniowego sprzed dekady pułap 4,3 proc. Do wyprzedaży włoskich obligacji doszło jednak w niesprzyjających papierom dłużnym otoczeniu rynkowym. Pośród obaw o inflację i podwyżki stóp w tym samym czasie rentowności niemieckich 10-latek zwyżkowały również wyraźnie, bo o ponad dwa punkty procentowe.
Pod tym względem inwestorzy nie wyglądają na równie zaniepokojonych jak w 2018 r., kiedy wybory doprowadziły do powstania antyunijnej koalicji Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi. W ostatnich tygodniach prawicowi liderzy łagodzili swoją retorykę, a Giorgia Meloni zapowiedziała konstruktywną współpracę z Blukselą.
Niepokoje mogą się nasilić, ale jest też korzystny scenariusz
Tymczasem zdaniem Jeana Ergasa z nowojorskiej firmy brokerskiej Tigress Financial Partners główną przyczyną dość spokojnego zachowania rynku jest to, że w miarę zapadania utrzymywanych obligacji niemieckich Europejski Bank Centralny zamienia je na włoskie. Jak jednak ostrzega specjalista, EBC nie ma wypracowanego jasnego mechanizmu zapobiegania wzrostowi spreadów w rentownościach obligacji, a presja na włoskie papiery może się nasilić po wyborach.