Ci inwestorzy, którzy pod koniec 2021 r. zainwestowali w akcje amerykańskiej spółki Nvidia, jednego z największych na świecie producentów procesorów graficznych, mieli dużego pecha. Zwłaszcza jeśli cały czas trzymali te papiery w swoich portfelach. Od początku stycznia akcje Nvidii straciły bowiem ponad 50 proc., a od szczytu z listopada zeszłego roku zniżkowały o blisko 60 proc. Wcześniej firma była jedną z lokomotyw amerykańskiej hossy. Od dołka z marca 2020 r. do zeszłorocznego szczytu jej papiery zdrożały aż o 580 proc. Korzystała wówczas z towarzyszącego pandemii globalnego boomu na produkty elektroniczne. Duży popyt na produkowane przez nią chipy generowała również branża kryptowalutowa. Potrzebowała bardzo wydajnych komponentów elektronicznych, pozwalających na uzyskanie przewagi podczas kopania bitcoinów i innych kryptowalut.
Minął niecały rok i tamte złote czasy są już przeszłością. Nvidia narzeka na osłabienie popytu na swoje produkty, a dodatkowo musi się mierzyć ze skutkami nowych amerykańskich restrykcji na eksport zaawansowanych mikroprocesorów do Chin. To wszystko stworzyło presję na wyprzedaż akcji tej spółki.
Meandry regulacji
Giełdowym czarnym dniem dla Nvidii niewątpliwie był 1 września 2022 r. Jej akcje traciły w trakcie sesji nawet 11 proc. Inwestorzy zareagowali gwałtowną wyprzedażą na wieść o tym, że rząd USA wprowadził restrykcje na sprzedaż przez nią zaawansowanych procesorów graficznych do Chin i Rosji. Restrykcje nałożone na eksport chipów Nvidii do Rosji można uznać za mało dotkliwe, ale te dotyczące Chin mogą być bolesne. Spółka oceniła, że mogą ją kosztować utratę potencjalnych przychodów wartych 400 mln USD.
Początkowo wyglądało na to, że całkowicie zakazana będzie sprzedaż do Chin i Hongkongu procesorów graficznych A100 i H100. Pierwszy z nich jest na rynku od trzech lat i wykorzystuje się go m.in. w superkomputerach i w rozwiązaniach związanych ze sztuczną inteligencją. Drugi z nich jest bardziej zaawansowany i może trafić na rynek dopiero pod koniec roku. Już w dzień po ogłoszeniu nowych amerykańskich sankcji pojawiła się w nich furtka. Nvidia ogłosiła, że rząd USA pozwolił jej na eksport potrzebny do rozwoju chipów H100 w zakładach znajdujących się w Chinach. Czy to jednak wystarczy, by ograniczyć straty?