Pierwsza tura brazylijskich wyborów prezydenckich co prawda ma się odbyć dopiero 2 października, ale kampania wyborcza już mocno rozgrzewa emocje Brazylijczyków. Tegoroczne wybory będą bowiem wielkim pojedynkiem dwóch silnych i zarazem mocno kontrowersyjnych osobowości. Prawicowiec Jair Bolsonaro, prezydent od 2019 r., zmierzy się w nim z lewicowcem Luizem Inacio Lulą da Silvą (zwanym zwykle „Lulą”), prezydentem Brazylii w latach 2003–2010. Lula dokonał wielkiego politycznego powrotu w zeszłym roku, po tym jak anulowane zostały zarzuty korupcyjne przeciwko niemu związane z aferą w państwowym koncernie naftowym Petrobras. Gra na nostalgii biedniejszych Brazylijczyków za czasami szybkiego rozwoju gospodarczego, które zbiegły się z jego prezydenturą. Jak na razie sondaże dają mu zwycięstwo. Spośród badań przeprowadzonych w ostatnich tygodniach tylko jedno mówi o remisie w pierwszej turze z Bolsonaro, w którym obaj kandydaci dostają po 38 proc. głosów. Pozostałe dają Luli od 41 do 47 proc. poparcia, a obecnemu prezydentowi od 29 do 37 proc. Może się wydawać, że tylko cud dałby reelekcję Bolsonaro. Urzędujący prezydent liczy na to, że taki cud może zapewnić mu gospodarka.
Zadziwiające odbicie
W grudniu 2021 r. Lula miał w sondażach przewagę nad Bolsonaro wynoszącą nawet 26 pkt proc. Wówczas perspektywy dla gospodarki Brazylii wydawały się słabe. Wielu analityków prognozowało, że wejdzie w 2022 r. w recesję. Te obawy się jednak na razie nie spełniły.
W pierwszym kwartale brazylijski PKB wzrósł w przyzwoitym tempie 1 proc. kw./kw. Dane za drugi kwartał zostaną opublikowane dopiero 1 września, ale wiele wskaźników sugeruje, że również wtedy gospodarka brazylijska rosła. Wskaźnik aktywności gospodarczej liczony przez Bank Centralny Brazylii pokazywał, że w czerwcu gospodarka mogła się powiększyć o 0,69 proc. w porównaniu z majem. Średnio spodziewano się, że wskaźnik ten pokaże wzrost wynoszący 0,35 proc. Licząc rok do roku, aktywność wzrosła o 3,9 proc. O ile jeszcze w kwietniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował, że brazylijski PKB wzrośnie w tym roku o 0,8 proc., o tyle w lipcu spodziewał się już wzrostu o 1,7 proc. Najbardziej optymistyczne prognozy analityków z prywatnych instytucji finansowych mówią o tegorocznym wzroście wynoszącym 2,5 proc. Skrajni pesymiści spodziewają się zaś wzrostu wynoszącego tylko 0,3 proc.
Fot. xxxxxxxxxx
O tym, że Brazylia jest wciąż daleka od recesji, mogą również świadczyć dane z rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła w drugim kwartale do 9,3 proc. i była najniższa od 2015 r. W porównaniu ze wskaźnikami z USA, Niemiec czy Polski może się wydawać wysoka, ale rok wcześniej wynosiła 13,7 proc. Poprawiła się również wyraźnie koniunktura w sektorze prywatnym. O ile na jesieni zeszłego roku wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w brazylijskim przemyśle spadł poniżej 50 pkt (czyli poziomu oddzielającego ekspansję od dekoniunktury), o tyle w lipcu wynosił już 54 pkt. Przemysł wyraźnie więc przyspieszył. To samo dotyczy usług. PMI dla tego sektora wyniósł w lipcu 55,8 pkt, po tym jak w czerwcu sięgnął rekordowo wysokiego poziomu 60,8 pkt. Poprawa koniunktury w gospodarce w ostatnich miesiącach już przyczyniła się do spadku przewagi sondażowej Luli nad Bolsonaro.