Najgorętszy pojedynek wyborczy na rynkach wschodzących

Starcie Luli i Bolsonaro o brazylijską prezydenturę będzie uważnie śledzone przez inwestorów z całego świata. Zwłaszcza że real należy w tym roku do nielicznego grona walut, które umocniły się względem dolara, a indeks Bovespa wypracował dodatnią stopę zwrotu.

Publikacja: 29.08.2022 05:00

Luiz Inacio Lula da Silva (z lewej) jest kandydatem na prezydenta Brazylii wspieranym przez lewicową

Luiz Inacio Lula da Silva (z lewej) jest kandydatem na prezydenta Brazylii wspieranym przez lewicową koalicję zbudowaną wokół Partii Pracujących. Był już prezydentem w latach 2003–2010. Jair Bolsonaro jest prezydentem od 2019 r. i stara się o reelekcję. Reprezentuje on prawicową koalicję zbudowaną wokół Partii Liberalnej. Fot. afp

Foto: EVARISTO SA

Pierwsza tura brazylijskich wyborów prezydenckich co prawda ma się odbyć dopiero 2 października, ale kampania wyborcza już mocno rozgrzewa emocje Brazylijczyków. Tegoroczne wybory będą bowiem wielkim pojedynkiem dwóch silnych i zarazem mocno kontrowersyjnych osobowości. Prawicowiec Jair Bolsonaro, prezydent od 2019 r., zmierzy się w nim z lewicowcem Luizem Inacio Lulą da Silvą (zwanym zwykle „Lulą”), prezydentem Brazylii w latach 2003–2010. Lula dokonał wielkiego politycznego powrotu w zeszłym roku, po tym jak anulowane zostały zarzuty korupcyjne przeciwko niemu związane z aferą w państwowym koncernie naftowym Petrobras. Gra na nostalgii biedniejszych Brazylijczyków za czasami szybkiego rozwoju gospodarczego, które zbiegły się z jego prezydenturą. Jak na razie sondaże dają mu zwycięstwo. Spośród badań przeprowadzonych w ostatnich tygodniach tylko jedno mówi o remisie w pierwszej turze z Bolsonaro, w którym obaj kandydaci dostają po 38 proc. głosów. Pozostałe dają Luli od 41 do 47 proc. poparcia, a obecnemu prezydentowi od 29 do 37 proc. Może się wydawać, że tylko cud dałby reelekcję Bolsonaro. Urzędujący prezydent liczy na to, że taki cud może zapewnić mu gospodarka.

Zadziwiające odbicie

W grudniu 2021 r. Lula miał w sondażach przewagę nad Bolsonaro wynoszącą nawet 26 pkt proc. Wówczas perspektywy dla gospodarki Brazylii wydawały się słabe. Wielu analityków prognozowało, że wejdzie w 2022 r. w recesję. Te obawy się jednak na razie nie spełniły.

W pierwszym kwartale brazylijski PKB wzrósł w przyzwoitym tempie 1 proc. kw./kw. Dane za drugi kwartał zostaną opublikowane dopiero 1 września, ale wiele wskaźników sugeruje, że również wtedy gospodarka brazylijska rosła. Wskaźnik aktywności gospodarczej liczony przez Bank Centralny Brazylii pokazywał, że w czerwcu gospodarka mogła się powiększyć o 0,69 proc. w porównaniu z majem. Średnio spodziewano się, że wskaźnik ten pokaże wzrost wynoszący 0,35 proc. Licząc rok do roku, aktywność wzrosła o 3,9 proc. O ile jeszcze w kwietniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował, że brazylijski PKB wzrośnie w tym roku o 0,8 proc., o tyle w lipcu spodziewał się już wzrostu o 1,7 proc. Najbardziej optymistyczne prognozy analityków z prywatnych instytucji finansowych mówią o tegorocznym wzroście wynoszącym 2,5 proc. Skrajni pesymiści spodziewają się zaś wzrostu wynoszącego tylko 0,3 proc.

Fot. xxxxxxxxxx

Fot. xxxxxxxxxx

O tym, że Brazylia jest wciąż daleka od recesji, mogą również świadczyć dane z rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła w drugim kwartale do 9,3 proc. i była najniższa od 2015 r. W porównaniu ze wskaźnikami z USA, Niemiec czy Polski może się wydawać wysoka, ale rok wcześniej wynosiła 13,7 proc. Poprawiła się również wyraźnie koniunktura w sektorze prywatnym. O ile na jesieni zeszłego roku wskaźnik PMI mierzący koniunkturę w brazylijskim przemyśle spadł poniżej 50 pkt (czyli poziomu oddzielającego ekspansję od dekoniunktury), o tyle w lipcu wynosił już 54 pkt. Przemysł wyraźnie więc przyspieszył. To samo dotyczy usług. PMI dla tego sektora wyniósł w lipcu 55,8 pkt, po tym jak w czerwcu sięgnął rekordowo wysokiego poziomu 60,8 pkt. Poprawa koniunktury w gospodarce w ostatnich miesiącach już przyczyniła się do spadku przewagi sondażowej Luli nad Bolsonaro.

Oczywiście były lewicowy prezydent liczy na to, że gorzej sytuowani Brazylijczycy będą na niego masowo głosować, gdyż mocno odczuwają negatywne skutki wysokiej inflacji. W czerwcu wyniosła 11,89 proc. rok do roku i była najwyższa od 18 lat. W lipcu wyhamowała do 10,07 proc. Najbardziej odczuwalny dla zwykłych obywateli był oczywiście wzrost cen paliw i żywności. Ziemniaki i marchew zdrożały w ciągu 12 miesięcy po około 70 proc., a mleko o 30 proc.

– Mamy dzisiaj fenomen polegający na tym, że mamy więcej miejsc pracy, ale wynagrodzenia realnie są niższe, gdyż zjada je inflacja. Gdy zlicza się koszty paliwa, elektryczności, czynszów, wszystkiego, co potrzebne jest do prowadzenia biznesu, to jest bardzo trudno – twierdzi Sergio Vale, główny ekonomista firmy MB Associados.

Prezydent Bolsonaro postanowił więc sięgnąć po rozwiązanie dobrze nam znane – tarczę antyinflacyjną. W lipcu jego administracja przyjęła pakiet wydatków wart 41 mld reali (7,7 mld USD lub 38,6 mld zł). Przewiduje on m.in. subsydia na paliwo dla kierowców ciężarówek i taksówkarzy. Ponadto comiesięczne świadczenie wypłacane biednym zostanie zwiększone o 50 proc., do 600 reali (565 zł). Miliony mało zamożnych Brazylijczyków odczują więc w tygodniach poprzedzających wybory, że ekipa Bolsonaro się o nich troszczy.

– Poprawa sytuacji gospodarczej oraz rządowy program stymulacyjny sprawią, że wyniki wyborów będą dużo bardziej wyrównane, niż sugerują sondaże – uważa Armando Castelar, ekonomista z Brazylijskiego Instytutu Ekonomicznego.

Bezpieczna przystań?

Brazylijskie aktywa w tym roku radzą sobie zadziwiająco dobrze na tle innych rynków wschodzących. Real zyskał od początku stycznia 8,6 proc. wobec dolara, co uplasowało go w gronie dziesięciu najbardziej umacniających się walut świata. Bardziej od niego zyskały w tym roku jedynie: rosyjski rubel (którego kurs podtrzymują ograniczenia administracyjne oraz załamanie importu), ormiański dram, afgańskie afghani, peso urugwajskie i tadżycki somoni. Można więc uznać reala za najlepszą spośród w miarę płynnych walut świata. Przez ostatnie trzy miesiące stracił on co prawda 6 proc. wobec dolara, ale i tak zniżkował nieco mniej niż euro czy korona czeska.

Bovespa, czyli główny indeks giełdy brazylijskiej, zyskała natomiast w tym roku prawie 9 proc. To plasuje go w pierwszej dwudziestce najlepszych głównych indeksów giełdowych świata. To dobry wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że tylko 30 głównych indeksów zdołało w okresie od początku stycznia wypracować dodatnie stopy zwrotu. Co prawda indeks Bovespa wszedł w lipcu w rynek niedźwiedzia, tracąc od szczytu 21 proc., ale od dołka odbił się już o ponad 18 proc. Niewiele mu więc brakuje do wyjścia z bessy. Szczyt z 5 kwietnia był natomiast historycznym rekordem dla tego indeksu.

Z sondażu przeprowadzonego wśród strategów rynku akcji przez Agencję Reutera wynika, że średnio spodziewają się, że Bovespa do końca roku zyska blisko 9 proc. i zamknie się na poziomie około 120 tys. pkt. Oczywiście analitycy zastrzegają, że sytuacja przed wyborami może być na rynkach nerwowa. Inwestorzy będą więc uważnie wsłuchiwać się w retorykę kandydatów i przyglądać sondażom.

– W ciągu najbliższych trzech miesięcy zmienność może znacząco wzrosnąć. Wszystkie oczy będą zwrócone na wystąpienia kandydatów oraz wysyłane przez nich komunikaty dotyczące tego, kto będzie im doradzał w sprawie gospodarki oraz jakie będą mieć plany – prognozuje Rodrigo Crespi, analityk firmy Guide Investimentos.

Kampania wyborcza może być z każdym tygodniem ostrzejsza. Zwolennicy Luli obawiają się, że może dojść do aktów przemocy przeciwko nim. Zwolennicy Bolsonaro podejrzewają natomiast, że może dojść do oszustw wyborczych. Ich emocje również mogą podgrzewać sytuację na rynku brazylijskim.

Kampania bez chwytliwych obietnic

Jedną z największych niewiadomych kampanii przed wyborami prezydenckimi w Brazylii są... programy wyborcze głównych kandydatów. Bolsonaro jak na razie daje do zrozumienia, że będzie kontynuował dotychczasową politykę ekonomiczną i że zajmuje stanowisko probiznesowe. Liczy też na to, że biedniejsi Brazylijczycy będą pamiętać o jego hojnych programach społecznych.

Lula o gospodarce mówi niewiele. Zwykle obiecuje, że pomoże brazylijskim rodzinom przetrwać kryzys kosztów życia. Obiecuje wsparcie dla rodzin, które zostały pokrzywdzone przez wysoką inflację. Nie wyjaśnia jednak, na czym to wsparcie może polegać. Dużo bardziej skupia się na kwestiach społecznych i sprawach związanych z ochroną środowiska. Być może liczy, że Brazylijczycy dobrze wspominają jego rządy w latach 2003–2010 i że w związku z tym nie musi zbytnio się chwalić pomysłami gospodarczymi. Inwestorzy oczywiście oczekują od Luli więcej konkretów i zapewnień, że będzie trzymał się z dala od lewicowych pomysłów niektórych polityków ze swojego obozu. Poparcia Luli udziela m.in. Komunistyczna Partia Brazylii, więc takie zapewnienia się przydadzą. HK

Gospodarka światowa
Najgorsze od miesięcy dane o PMI z zachodniej Europy. Możliwe duże cięcie stóp
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka światowa
Czy świat zaleje tańsza amerykańska ropa?
Gospodarka światowa
Przewodniczący SEC Gary Gensler rezygnuje ze stanowiska
Gospodarka światowa
Brytyjska inflacja nie dała się jeszcze zepchnąć pod próg
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka światowa
Czy cena uncji złota dojdzie w przyszłym roku do 3000 dolarów?
Gospodarka światowa
Nvidia: zysk wyższy od prognoz