Rządy państw G20 (grupy zrzeszającej największe gospodarki i czołowe państwa rozwijające się) od jesieni 2008 roku wydały na wsparcie dla sektora finansowego 10,8 bln USD – wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego i BBC. Gdyby rozdzielić te fundusze pomiędzy mieszkańców uwzględnionych w tym zestawieniu krajów, każdy z nich otrzymałby 10 tys. USD. Wyliczenia te nie obejmują wszystkich wydatków antykryzysowych rządów i banków centralnych (np. pakietów stymulujących gospodarkę).
[srodtytul]Niechlubne rekordy[/srodtytul]
Najwięcej na ratowanie instytucji finansowych przeznaczyły jak dotąd Stany Zjednoczone i Wielka Brytania – odpowiednio 3,6 bln USD oraz 2,4 bln USD. Na każdego Amerykanina przypada więc po 10 tys. USD z pakietów pomocowych, a na każdego Brytyjczyka aż po 50 tys. USD. M.in. z powodu dużego zaangażowania londyńskiego rządu w udzielanie pomocy dla banków dług publiczny w Wielkiej Brytanii prawdopodobnie wzrośnie w ciągu pięciu najbliższych lat z 600 mld do 1,4 bln funtów. Amerykański dług publiczny może zaś w tym czasie zwiększyć się dwukrotnie, do 10 bln USD.Rządy nie wydadzą jednak dużej części funduszów przeznaczonych na wspieranie bankowości.
– Większość ze środków przeznaczonych na ratowanie systemu finansowego to gwarancje bankowe, czyli fundusze, które są uszczuplane dopiero wtedy, gdy bankrutuje jakiś bank. Duża część ze środków tych kategorii nie zostanie więc w ogóle wydana i rządy zachowają je, gdy kryzys się skończy. Ponadto amerykańskie banki zwróciły już blisko 70 mld USD wsparcia, które otrzymały od państwa. Kolejne dziesiątki miliardów zostaną oddane w ciągu następnych kwartałów – wskazuje Bernd Weidensteiner, ekonomista z Commerzbanku.
[srodtytul]Czy było warto?[/srodtytul]