Gazprom chce w bliskiej przyszłości podpisać z tą firmą umowę, która przyznawałaby jej co najmniej 10 proc. udziałów w konsorcjum budującym gazociąg. Francuzi w zamian za uczestnictwo w projekcie uzyskaliby ponadto długoterminowe kontrakty na dostawy gazu do ich elektrowni leżących w pobliżu trasy South Stream. EdF nie skomentował tych doniesień.

Gazociąg South Stream ma przesyłać rosyjski surowiec na Bałkany, do Włoch i Austrii. Jest on projektem strategicznym dla Kremla i zarazem przedsięwzięciem konkurencyjnym dla wspieranego przez USA i Unię Europejską gazociągu Nabucco. Głównym partnerem Gazpromu przy budowie South Stream jest obecnie włoski koncern Eni. Przystąpienie Francuzów do tego projektu może więc oznaczać osłabienie pozycji Włochów.

Tymczasem GDF Suez, kolejny francuski gigant energetyczny, zamierza stać się akcjonariuszem konsorcjum mającego budować na dnie Bałtyku inny ważny dla Rosji gazociąg – Nord Stream. Aleksander Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu (członka tego konsorcjum) stwierdził, że GDF Suez do października przejmie 9 proc. udziałów w Nord Stream. Jeszcze półtora roku temu GDF chciał uczestniczyć w budowie gazociągu Nabucco. Zmienił jednak plany (m.in. z powodu sprzeciwu Turcji) i zapowiedział wtedy, że może wziąć udział w projektach energetycznych realizowanych przez Gazprom.