Warunki, na których Międzynarodowy Fundusz Walutowy udziela pomocy antykryzysowej, mogą tłumić wzrost gospodarczy i przedłużać recesję – do takiej konkluzji doszli eksperci waszyngtońskiego think-tanku Center for Economic and Policy Research (CEPR). Przeciwko działaniom Funduszu zbuntowała się ostatnio Turcja.
[srodtytul]Szkodzą i pomagają[/srodtytul]
W ciągu ostatniego roku MFW (często wspólnie z innymi międzynarodowymi organizacjami) udzielał pomocy finansowej krajom ciężko doświadczonym przez kryzys. Dostały ją m.in. Węgry, Łotwa, Ukraina, Rumunia i Serbia. Działania MFW w tym zakresie są powszechnie uznawane za jeden z czynników, który zapobiegł dalszej eskalacji kryzysu finansowego i pomógł inwestorom odzyskać zaufanie do rynków wschodzących. Jednakże przyznanie pomocy łączyło się często z zaakceptowaniem narzuconej przez Fundusz „terapii szokowej”, czyli gwałtownego obniżania deficytu budżetowego.
Według raportu CEPR, nagłe zmniejszenie wydatków przez rządy (np. obniżenie emerytur na Łotwie o 20 proc.) może doprowadzać do dalszego zmniejszenia popytu wewnętrznego w kraju poddanym takiej „kuracji”. Przyjęcie tych warunków przez Łotwę, Węgry i Ukrainę będzie skutkować przedłużeniem recesji w tych krajach. [srodtytul]Kłótnia o program[/srodtytul]
Mając m.in. to na uwadze, turecki premier Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że jego kraj nie potrzebuje wsparcia z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Turcja negocjowała sprawę linii kredytowej z Funduszu od blisko roku. Nie doszła z waszyngtońską instytucją do porozumienia, gdyż nie chciała się zgodzić na warunki, które próbowała jej ona narzucić. Jest to pierwszy w trakcie obecnego kryzysu bunt państwa przeciwko MFW.