Banki centralne zaczęły w II kwartale zwiększać rezerwy walutowe – wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rok wcześniej środki tej kategorii zgromadzone na całym świecie sięgnęły rekordowej sumy 6,96 bln USD. W wyniku kryzysu topniały następnie przez całą drugą połowę 2008 r. oraz początek 2009 r., by w I kwartale spaść do 6,49 bln USD. W ciągu następnych trzech miesięcy wzrosły jednak do 6,8 bln USD.
[srodtytul]Większy apetyt[/srodtytul]
Zwiększanie rezerw przez banki centralne zostało uznane przez analityków za oznakę stabilizacji sytuacji w światowej gospodarce. – Od początku II kwartału ponownemu przepływowi funduszów na rynki wschodzące towarzyszyły interwencje banków centralnych mające spowolnić aprecjacje narodowych walut. Zaczęła się więc znowu akumulacja rezerw. Proces ten tak jak na początku 2008 r. został zdominowany przez Chiny, ale trend ten był widoczny nawet w takich krajach, jak Szwajcaria – wskazali analitycy firmy badawczej RGE Monitor.
Według danych agencji Bloomberg, rezerwy walutowe dziesięciu kluczowych państw rozwijających się przewyższyły już największy poziom z 2008 r. W marcu liczyły one „jedynie” 3,2 bln USD. Obecnie 3,6 bln USD. Banki centralne tych krajów (głównie chiński) chcą w ten sposób zabezpieczyć się na przyszłe lata przed zawirowaniami na rynku walutowym. – Ich rezerwy zwiększyły się. I nie był to niewielki wzrost, ale prawdziwy kwantowy skok – wskazuje Gary Smith, strateg z BNP Paribas.
[srodtytul]Dolar mniej ceniony[/srodtytul]