Ceny konsumpcyjne w strefie euro, mierzone zharmonizowanym indeksem HICP, wzrosły w grudniu o 2,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,9 proc. w październiku – podał wczoraj Eurostat. Inflacja nie tylko okazała się wyższa od prognoz ekonomistów, ale też po raz pierwszy od listopada 2008 r. przebiła cel inflacyjny Europejskiego Banku Centralnego (EBC), który stara się ją utrzymywać nieco poniżej 2 proc.
[srodtytul]Władze Korei idą na wojnę[/srodtytul]
Nadmiernej dynamiki cen doświadcza ostatnio wiele gospodarek poza eurolandem. W Wielkiej Brytanii inflacja już od ponad roku przekracza 2-proc. cel inflacyjny Banku Anglii, a w listopadzie 2009 r. wyniosła 3,3 proc. W ślad za nią poszły oczekiwania inflacyjne Brytyjczyków, które są dziś najwyższe od sierpnia 2008 r. Liczą się oni ze wzrostem cen konsumpcyjnych w 2011 r. aż o 3,9 proc.
Największy problem inflacja stanowi jednak w państwach rozwijających się. W Chinach w listopadzie wyniosła 5,1 proc., najwięcej od ponad dwóch lat,?zmuszając tamtejsze władze do zaostrzenia polityki pieniężnej. Wczoraj wojnę inflacji, która w grudniu przyspieszyła do 3,5 proc., wypowiedział prezydent Korei Południowej Li Miung Bak. – Powinna ona być utrzymana poniżej 3?proc. – oświadczył. Za tydzień rząd ma przedstawić sposoby na jej zdławienie.
Ekonomiści są jednak zgodni, że o ile w gospodarkach wschodzących galopujące ceny faktycznie są problemem, wynikającym głównie z luźnej polityki na Zachodzie i związanego z tym napływu kapitału, w dojrzałych gospodarkach presja inflacyjna jest tymczasowa.