Wiele amerykańskich spółek więcej pieniędzy wydało na lobbing, niż zapłaciło w formie podatków– wynika także z opublikowanego właśnie w Waszyngtonie raportu Institute for Policy Studies (IPS).
Nerwowa reakcja
W czasach, kiedy amerykańscy kongresmeni do ostatniej chwili nie mogli się porozumieć co do podniesienia limitu zadłużenia państwa i przez tydzień pół świata żyło w obawie, że Stany Zjednoczone zbankrutują, taki raport IPS, z lekka lewicującego ośrodka badawczego, musiał wywołać natychmiastową reakcję. Zwłaszcza że kongresmenów wciąż czeka trudne zadanie zredukowania długu publicznego.
Deputowany do Izby Reprezentantów z Partii Demokratycznej Elijah Cummings, członek Komisji ds. Nadzoru i Usprawniania Rządu, zażądał przesłuchań w sprawie wynagrodzeń zarządów spółek. W liście do szefa tej komisji, republikanina Darrella Issy, Cummings napisał, że trzeba „sprawdzić, w jakiej mierze po dziś dzień istnieją problemy z wynagrodzeniami prezesów, którzy doprowadzili do kryzysu gospodarczego".
Zapytał też „dlaczego zarobki prezesów i zyski spółek wciąż są niebotyczne, podczas gdy płace pracowników stoją w miejscu, a bezrobocie jest niedopuszczalnie wysokie" i wreszcie „do jakiego stopnia nasze przepisy podatkowe zachęcają do zwiększania takich dysproporcji".
Średnio 16,7 mln USD
Przeciętne wynagrodzenie 25 prezesów, których zarobki były wyższe niż federalne podatki zapłacone przez kierowane przez nich spółki, wyniosło w 2010 r. 16,7 mln USD. Dla porównania, prezesi spółek wchodzących w skład indeksu Standard & Poor's 500 zarobili w ub.r. średnio 10,8 mln USD.