W trzecim kwartale na świecie ogłoszono transakcje fuzji i przejęć (M&A) o wartości 504 miliardów dolarów. To o 22 proc. mniej niż od kwietnia do czerwca. Wynik liczony od początku roku wynosi 1,78 biliona dolarów wobec 1,51 bln USD w tym okresie 2010 r. Wciąż jest więc szansa, że ożywienie na polu M&A utrzyma się drugi rok z rzędu, ale może mu zagrozić Europa.
Zawiodła Europa
Głównym winowajcą spadku wartości fuzji i przejęć na świecie są spółki europejskie, których aktywność na tym polu w mijającym kwartale mierzona wartością ogłoszonych transakcji zmniejszyła się aż o 43 proc. Plany sprzedaży spółki detalicznej Redcats zawiesił PPR, francuski potentat na rynku dóbr luksusowych.
Spadku aktywności na naszym kontynencie nie zrekompensowały firmy amerykańskie i azjatyckie. Mają one dużo gotówki i przeznaczają ją na zakup konkurentów, gdyż słabnące tempo gospodarek ogranicza im możliwości rozwoju o własnych siłach. Ich europejskich rywali przed większą aktywnością na tym polu powstrzymuje kryzys zadłużeniowy.
– Klimat gospodarczy w Europie zwiększa niepewność w procesie podejmowania decyzji – zwraca uwagę Hernan Cristerna, szef działu w JPMorgan Chase zajmującego się fuzjami i przejęciami w rejonie Europa, Bliski Wschód i Afryka. Bank ten jest w tym roku doradcą nr 1 na świecie w tego rodzaju transakcjach. Cristerna przyznaje, że firma otrzymuje nowe zlecenia, ale rozumie, że w obecnym otoczeniu trudno je będzie zrealizować.
W USA w statystykach za trzeci kwartał uwzględniono duże transakcje z udziałem firm technologicznych i surowcowych. Google Inc. 12,5 miliarda dolarów zaoferował za przejęcie Motorola Mobility Holdings, a Hewlett-Packard poinformował o zamiarze kupna za 10,3 mld USD brytyjskiej spółki informatycznej Autonomy Corp. Jednocześnie australijski gigant górniczy BHP Billiton zadeklarował, że na Petrohawk Energy z Houston jest gotowy wyłożyć 12 mld USD.