Szczyt ostatniej szansy skończył się rozłamem

Kraje strefy euro stworzą „pakt stabilności fiskalnej”. Będzie on otwarty dla pozostałych krajów UE, ale prawdopodobnie jego cele nie będą dla nich wiążące. Polska wyraziła chęć akcesji

Aktualizacja: 24.02.2017 01:26 Publikacja: 10.12.2011 01:22

- Oceniłem, że to, co proponowano na szczycie, nie byłoby dobre dla Wielkiej Brytanii. Tym krajom, k

- Oceniłem, że to, co proponowano na szczycie, nie byłoby dobre dla Wielkiej Brytanii. Tym krajom, które to akceptują, życzę jak najlepiej – powiedział brytyjski premier David Cameron. Wskutek jego oporu integracja fiskalna w UE nie będzie prowadzona na drodze zmian istniejących traktatów. fot. bloomberg

Foto: GG Parkiet

To przełomowy krok w kierunku unii stabilności. Wykorzystamy kryzys jako szansę na nowy początek – tak rezultaty dwudniowego unijnego szczytu, zakończonego w piątek, komentowała niemiecka kanclerz Angela Merkel. – Ten szczyt przejdzie do historii – wtórował jej prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Komentatorzy także byli zgodni, że zapadły na nim decyzje o historycznym znaczeniu. Nie ma natomiast pewności, czy docenią to inwestorzy.

Londyn broni City, nie euro

Ósmy w tym roku „szczyt ostatniej szansy" zakończył się dość istotnym rozłamem w łonie UE: na Wielką Brytanię i pozostałe 26 krajów.

Wszystkie 17 państw strefy euro podpiszą nowy traktat narzucający im większą dyscyplinę budżetową. Ten „pakt fiskalny" będzie też otwarty dla tych członków UE, którzy nie posługują się euro. W komunikacie kończącym szczyt napisano, że liderzy dziewięciu spośród dziesięciu takich krajów, w tym Polski, mogą włączyć się do budowania unii fiskalnej po konsultacjach z krajowymi parlamentami, choć wcześniej wydawało się, że nie zrobią tego Szwecja, Węgry i Czechy. Zanosi się więc na to, że na zewnątrz pozostanie jedynie Londyn.

To za jego sprawą zacieśnianie integracji fiskalnej w UE nie dokona się na drodze zmian w istniejących traktatach, jak chciały Niemcy i Francja. Wymagałoby to zgody wszystkich państw, a Wielka Brytania stawiła opór, bo nie była w stanie wynegocjować dla siebie prawa weta w sprawach regulacji ważnego dla brytyjskiej gospodarki sektora finansowego. Unijni liderzy postanowili więc działać w węższym gronie.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso nie krył, że to drugie najlepsze rozwiązanie. – Mówiąc otwarcie, wolelibyśmy zmiany w traktatach wiążących wszystkie 27 państw UE – powiedział. Ale ostatecznie wyniki szczytu ocenił jako zadowalające. – Jego najważniejszym przesłaniem jest to, że wszyscy zrozumieli, że euro jest nieodwracalne i robią co mogą w jego obronie – oświadczył.

Traktat już w marcu

Także prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi uznał, że unijni liderzy podjęli ważny krok w kierunku budowy „paktu fiskalnego". W ubiegłym tygodniu Draghi zasugerował, że gdyby taki pakt powstał, EBC mógłby się bardziej zaangażować w walkę z kryzysem fiskalnym. Wielu inwestorów odebrało to jako zapowiedź, że frankfurcka instytucja będzie skłonna zwiększyć zakupy obligacji zadłużonych państw eurolandu, być może za dodrukowane pieniądze. W czwartek Draghi stłumił te oczekiwania. A w piątek źródła zbliżone do EBC potwierdziły, że zakupy obligacji dalej będą ograniczone do 20 mld euro tygodniowo.

W ramach „unii stabilności fiskalnej" kraje eurolandu będą musiały ograniczyć swoje deficyty strukturalne do 0,5 proc. PKB oraz wpisać do konstytucji mechanizmy korygujące budżet, gdyby ten cel nie został spełniony. Ich całkowite deficyty budżetowe mogą nadal sięgać do 3 proc. PKB, ale procedura karania za przekroczenie tego limitu stanie się niemal automatyczna. Państwa strefy euro będą również musiały przedkładać projekty ustaw budżetowych do oceny KE, która będzie mogła nakazać ich rewizję.

To może być największa przeszkoda na drodze do unii fiskalnej, bo unijne instytucje nie mogą być wykorzystywane do egzekwowania porozumień międzyrządowych, a taką formę prawną będzie miał akt założycielski paktu. Ma on być gotowy najpóźniej w marcu. Dla państw spoza eurolandu, które go podpiszą, jego zapisy będą zapewne wiążące dopiero wtedy, gdy przyjmą wspólną walutę. – Chcielibyśmy, aby te zapisy stały się także drogowskazem, którym będą kierować się wszystkie państwa UE – powiedział jednak premier Donald Tusk.

Tarcia na rynkach

W Brukseli uzgodniono też, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny (EMS), czyli stały fundusz pomocowy dysponujący 500 mld euro, zostanie uruchomiony w lipcu 2012 r., o rok wcześniej, niż planowano. Nie otrzyma on jednak licencji bankowej, co pozwalałoby mu pożyczać z EBC. Za to kraje UE?pożyczą 200 mld euro Międzynarodowego Funduszowi Walutowemu, które ten będzie mógł wykorzystać na pomoc dla państw eurolandu.

Niemiecki postulat, aby każda pożyczka z EMS wiązała się ze stratami dla posiadaczy obligacji wspieranego rządu, został odrzucony. Wielu ekonomistów uważa, że zapowiedź takiego rozwiązania w październiku ub.r. przyczyniła się do eskalacji kryzysu fiskalnego. Przyznał to w piątek sam przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy: – Oficjalnie odrzucamy nasze początkowe podejście do uczestnictwa sektora prywatnego w restrukturyzacji długów.

– Należy docenić wysiłki na rzecz wykorzystania MFW. Jako pozytyw należy też odnotować nałożenie hamulców na zadłużenie państw UE, choć istnieją już w postaci paktu stabilności i wzrostu, który nigdy dotąd nie był przestrzegany – podsumował wyniki szczyt Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku. Według niego nie poskutkują one poprawą nastrojów na giełdach, choćby dlatego, że na szczegóły porozumienia trzeba będzie zaczekać. – Inwestorzy najprawdopodobniej nagrodzą kraje, które nie idą naprzód, ponieważ projekt UE traci wiarygodność po każdym kolejnym szczycie.

– Unijni liderzy zdefiniowali już cel, do jakiego chcą dojść w kwestiach zarządzania budżetami, ale droga jest daleka – zgadza się Thomas Mayer, główny ekonomista Deutsche Banku. – W krótkim terminie będziemy zapewne widzieli dalsze tarcia na rynkach, które skłonią EBC do bardziej zdecydowanych interwencji.

[email protected]

Decyzje podjęte w Brukseli

Unia fiskalna

Najprawdopodobniej wszystkie kraje UE z wyjątkiem Wielkiej Brytanii zacieśnią integrację fiskalną. W tym celu uzgodnią traktat mający formę porozumienia międzyrządowego. Jego cele nie będą zapewne wiążące dla sygnatariuszy spoza strefy euro.

Nowy traktat

Według przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya prace nad nowym traktatem zakończą się najpóźniej w marcu. W niektórych krajach, np. Irlandii, może on wymagać ratyfikacji na drodze referendum.

Kryteria stabilności

Kraje strefy euro będą musiały utrzymywać strukturalny deficyt budżetowy (skorygowany o wpływ cyklu koniunkturalnego) nieprzekraczający 0,5 proc. PKB oraz stworzyć automatyczne mechanizmy korygujące budżet, gdy cel zostanie przekroczony.

Automatyczne kary

Całkowity deficyt budżetowy będzie mógł nadal sięgać 3 proc. PKB, tak jak dotąd. Ale za przekroczenie tego limitu groziły będą automatycznie sankcje. Uchylić będzie je mogła kwalifikowana większość państw.

Kontrola budżetów

Kraje eurolandu będą musiały przedkładać projekty budżetu Komisji Europejskiej, która będzie mogła zgłaszać do nich uwagi.

EMS już w lipcu

W lipcu 2012 r., rok wcześniej niż planowano, ruszy Europejski Mechanizm Stabilności, stały fundusz pomocowy, dysponujący 500 mld euro. EMS nie będzie mógł pożyczać pieniędzy z EBC.

Inwestorzy prywatni

Posiadacze obligacji państw korzystających z pomocy EMS nie będą automatycznie ponosili strat na tych papierach. Restruktury- zacja długów będzie prowadzona zgodnie z regułami MFW.

Pieniądze dla MFW

Kraje UE pożyczą MFW 200 mld euro, które fundusz wykorzysta na pomoc państwom strefy euro. Na kraje spoza eurolandu przypadnie 50 mld euro.

Gospodarka światowa
Zaskakujące cięcie stóp w Chinach
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Gospodarka światowa
Rynki reagują na rezygnację Bidena z kandydowania. Koniec handlu Trumpa?
Gospodarka światowa
Panika i otrzeźwienie. UE przechodzi do asertywności w handlu z Chinami
Gospodarka światowa
Bretton Woods nie jest tylko kwestią historyczną
Gospodarka światowa
Joe Biden poza wyścigiem o Biały Dom. Oto jak zareagują rynki
Gospodarka światowa
Joe Biden zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta