– Wciąż jesteśmy przekonani do racji przemawiających za propozycją połączenia się z DB i uważamy, że przyniosłoby ono wiele korzyści branży, naszym klientom i europejskiej gospodarce – zapewniły we wczorajszym komunikacie władze NYSE. Dodały, że decyzja KE była oparta na błędnych przesłankach, jednak długotrwałe postępowanie sądowe nie leży w interesie spółki i jej akcjonariuszy. Eksperci oceniają, że proces rozpoczęty z powództwa DB – operatora giełdy akcji we Frankfurcie i rynku derywatów Eurex– będzie trwał co najmniej 18 miesięcy.
Bruksela zablokowała fuzję NYSE i DB w lutym 2012 r., argumentując, że po połączeniu miałyby one w Europie dominującą pozycję w obrocie giełdowymi instrumentami pochodnymi. W rękach jednej spółki znalazłyby się Eurex oraz londyńska giełda terminowa Liffe, należąca do NYSE. Odwołując się od decyzji KE, niemiecki operator giełdowy będzie zapewne dowodził, że fuzja nie zrodziłaby monopolu w handlu derywatami, bo większość obrotów jest na rynkach pozagiełdowych. To, że DB postanowiła wytoczyć KE proces, nie musi oznaczać, że bardziej zależało jej na niedoszłej fuzji niż NYSE Euronext. Analitycy wskazują, że niemiecki operator może próbować podważyć argumentację Brukseli, aby przygotować sobie grunt pod przyszłe przejęcia. Może też chcieć odzyskać pieniądze wydane na przygotowania do połączenia się z grupą NYSE, kontrolującą parkiety m.in. w Nowym Jorku, Paryżu i Brukseli.