Zdaniem ekspertów jest to oznaką zmęczeniu rynku byka.
Ponad 100 proc. tegorocznego wzrostu indeksu Standard&Poor's500 jest zasługą dwóch sektorów - ochrony zdrowia i handlu detalicznego. To najwęższy rynek wzrostowy od co najmniej 2000 roku, wskazują dane gromadzone przez Bloomberga.
Szerokość rozpadła się podczas tego trzeciego najdłuższego rajdu od 1940 roku wystawiając inwestorów na ryzyko po trzech latach bez 10-proc. korekty . To jeszcze jeden powód do niepokoju graczy już i tak zatroskanych, że obie dźwigające rynek branże są wyceniane na ponad 22 - krotność rocznych zysków. Oznacza to 20-proc. premię wobec wszystkich innych.
- Rynek zmienił się. Przedtem jego kondycja uzależniona była od postrzegania przez inwestorów otoczenia makro, a obecnie decydujące są oceny perspektyw ograniczonej liczby emisji akcji - zauważa Michael Shaoul, prezes Marketfield Asset Management. , firmy zarządzającej aktywami o wartości 5 miliardów dolarów.
Uzależnienie od coraz mniejszej liczby spółek to znak szczególny dojrzewających rynków byka. W okresie 12 miesięcy poprzedzających apogeum bańki internetowej zaledwie sześć firm produkujących komputery i oprogramowanie miało 55-proc. udział w zwyżce Standard&Poor's500.