Zarządzający pieniędzmi od Franklin Templeton po BlackRock, czy Pimco obstawiają, że akcje i obligacje z rynków wschodzących będą drożały jeszcze przez lata, odrabiając dystans do rynku amerykańskiego, pisze Bloomberg.
Tych menedżerów nie zrażają wysokie ceny aktywów w skali globalnej ani obawy, iż są one nie do utrzymania.
Rynki wschodzące będą korzystać na stabilnych cenach surowców, przyspieszeniu tempa rozwoju gospodarek oraz poprawie bilansów, wylicza Michael Gomez z Pimco, zarządzający instrumentami dłużnymi państw wschodzących o wartości 40 miliardów dolarów.
Skala napływu funduszy na rynki wschodzące wskazuje, iż inwestorzy nieśmiało wracali na nie po załamaniu z połowy 2013 roku , kiedy Fed zapowiedział, iż będzie ograniczał stymulowanie koniunktury gospodarczej .
Teraz to się zmienia, a w ostatnich czterech tygodniach największą popularnością cieszyły się takie kierunki jak Brazylia, Chiny, Hongkong i Tajwan.