Japonia i Korea Południowa na wojnie handlowej. Smartfony ofiarą

Japonia i Korea Południowa weszły w ostry spór handlowy, w wyniku którego ucierpią nie tylko azjatyccy konsumenci, ale też europejscy. Smartfony na całym świecie mogą zdrożeć.

Publikacja: 16.07.2019 10:07

Japonia i Korea Południowa na wojnie handlowej. Smartfony ofiarą

Foto: Bloomberg

W czasie dużych napięć w międzynarodowym handlu nowa wojna rozpętała się na Dalekim Wschodzie. Tym razem nie ma jednak nic wspólnego z agresywną polityką Donalda Trumpa wobec partnerów handlowych USA. Japonia i Korea Południowa weszły w ostry konflikt, którego skutki niebawem możemy odczuć wszyscy.

Zaczęło się od tego, że japoński rząd na początku lipca 2019 r. nałożył restrykcje w wymianie handlowej z Koreą Południową. Obejmują one przede wszystkim nowoczesne technologie, w tym chipy i smartfony, które są ważnym towarem eksportowym obydwu krajów. Tokio chce tym samym zmusić Seul, by zwiększył kontrole nad swoim eksportem i dopóki tego nie zrobi, zamierza ograniczyć przepływ kluczowych artykułów do Korei Południowej.

Seul nie chce jednak przystać na te warunki, twierdząc, że już teraz ma znacznie ściślejsze przepisy dotyczące eksportu produktów niż Japonia. Problem w tym, że japońska strona przerwała rozmowy i po ostatnich negocjacjach w Tokio w piątek 12 lipca, które zakończyły się fiaskiem, uznała, że dalsze spotkania nie mają sensu i kraje będą konsultować się dalej drogą mailową. Zamknęła tym samym niemal całkowicie możliwość prowadzenia dyplomatycznych rozmów, opartych na argumentach, między dwoma rządami.

Sytuacja robi się więc coraz ostrzejsza i może doprowadzić do poważnej wojny handlowej, która zatrzęsie rynkiem. Jedno jest pewne - najmocniej ucierpią na tym firmy i konsumenci, nie tylko na Dalekim Wschodzie. Produkowany bowiem w Japonii i Korei Południowej sprzęt technologiczny jest eksportowany na cały świat, a jeśli koszty jego wytwarzania wzrosną, podwyżki cen mogą odczuć również klienci w Europie i USA.

Pogorszone nastroje w biznesie czuć już szczególnie w Korei Płd. W poniedziałek 15 lipca przedsiębiorcy rozpoczęli strajk w Seulu, nawołując do bojkotu japońskich produktów. Jak donosi The Japan Times, przewodniczący Koreańskiego Stowarzyszenia Handlowego Kim Sung-min zaapelował wtedy do sklepów, by zaprzestały sprzedaży towarów z Kraju Kwitnącej Wiśni, dopóki Tokio nie zniesie obostrzeń w handlu i nie przeprosi za nie. Niektórzy protestujący już przyłączyli się do tej akcji i trzymali plakaty z napisem: „Nasze supermarkety nie sprzedają japońskich produktów". Petycja o bojkot japońskich artykułów trafiła również do koreańskiego prezydenta na jego oficjalnej stronie internetowej i podpisały ją już tysiące Koreańczyków.

To skłoniło jednocześnie sprzedawców do większego promowania krajowych produktów. Jak podaje dziennik Chosun Ilbo, jedna z księgarni należącej do sieci Kyobo zaczęła oznaczać koreańskie artykuły flagą państwową. Długopisy z przyczepionymi chorągiewkami zrobiły furorę w sieci i ich zdjęcia obiegły media społecznościowe, na których konsumenci chwalili się tym patriotycznym zakupem.

Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd