Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 31.05.2021 14:19 Publikacja: 31.05.2021 14:19
Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko stawiał w ostatnich miesiącach na zaostrzenie konfrontacji z Zachodem i na większe ręczne sterowanie gospodarką.
Foto: AFP
Władza białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki okazała się jak na razie odporna na protesty społeczeństwa i wyrazy oburzenia składane przez zachodnie demokracje. Choć „ostatni dyktator Europy" odciął sobie drogę do gry z Zachodem i pogłębił izolację, w której znalazł się jego kraj, to poczyna sobie coraz bardziej śmiało. Przejawem tego było zmuszenie do lądowania w Mińsku samolotu linii Ryanair z opozycyjnym działaczem Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie. Zdarzenie określone jako „akt piractwa powietrznego" sprowokowało nowe sankcje, uderzające głównie w białoruskie linie lotnicze Belavia. Dla Łukaszenki to raczej mała strata. Być może sankcje zostaną jeszcze zaostrzone i obejmą też białoruski przemysł chemiczny lub nawet paliwowy. Jak dotąd jednak zarówno UE, jak i USA nie miały strategii, która mogłaby zmusić białoruskiego dyktatora do ustępstw. Mogły co najwyżej liczyć na to, że kryzys gospodarczy wymusi na nim zmianę polityki. Czy jest to jednak możliwe, skoro poprzednie kryzysy nie doprowadziły do utraty władzy przez Łukaszenkę?
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Administracja Trumpa rozważa kwestię wprowadzenia 10-proc. ceł na towary z Unii Europejskiej. Taki ruch mógłby wepchnąć strefę euro w recesję. Przykład nagłej zmiany planów dotyczących Kanady i Meksyku pokazuje jednak, że prezydenta USA da się obłaskawić.
W 2024 roku krajowa sprzedaż piwa nadal spadała pomimo odbywających się w tym kraju Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego zmniejszyła się o 1,4 proc., o 119,4 mln litrów w porównaniu do roku poprzedniego.
Historyczne zmiany zachodzą na największym i najbardziej płynnym rynku akcji na świecie. Przewagę nad giełdami o statusie publicznym zyskują platformy prywatne.
Chiny przystąpiły do wojny handlowej, na nowo rozpętanej przez prezydenta USA Donalda Trumpa. We wtorek Państwo Środka ogłosiło, że wprowadza 15-proc. cła na import amerykańskiego węgla i LNG. Zadaje też cios firmie Alphabet, właścicielowi Google’a, a także znanym markom odzieżowym, jak Tommy Hilfiger czy Calvin Klein.
To, że amerykański prezydent Donald Trump podniósł cła na towary z Kanady, Meksyku i Chin, wywołało wstrząs na rynkach. Spodziewano się bowiem wcześniej, że polityka handlowa USA będzie zaostrzana w sposób stosunkowo powolny i stopniowy.
Prezydent USA zdecydował o zawieszeniu karnych ceł nałożonych na Meksyk, po tym jak meksykańska prezydent Claudia Sheinbaum zgodziła się na wzmocnienie ochrony granicy.
Niemcy obniżyły docelową moc produkcyjną morskiej energetyki wiatrowej z 50 gigawatów do 2035 r. do 40 gigawatów do 2034 r. ze względu na zatłoczone morza powodujące „efekt pobudzenia”, który zmniejsza produkcję.
Początek roku dla zdecydowanej większości rynków akcji okazał się udany. Nie można tego jednak powiedzieć o Japonii.
Administracja Trumpa rozważa kwestię wprowadzenia 10-proc. ceł na towary z Unii Europejskiej. Taki ruch mógłby wepchnąć strefę euro w recesję. Przykład nagłej zmiany planów dotyczących Kanady i Meksyku pokazuje jednak, że prezydenta USA da się obłaskawić.
W 2024 roku krajowa sprzedaż piwa nadal spadała pomimo odbywających się w tym kraju Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego zmniejszyła się o 1,4 proc., o 119,4 mln litrów w porównaniu do roku poprzedniego.
Historyczne zmiany zachodzą na największym i najbardziej płynnym rynku akcji na świecie. Przewagę nad giełdami o statusie publicznym zyskują platformy prywatne.
Sprzedaż Tesli spadła w czwartym kwartale w Kalifornii, największym rynku tego koncernu w USA. Sprzedaż pojazdów elektrycznych innych niż Tesla osiągnęła rekord, przekraczając sprzedaż samochodów Tesli.
Z tymi taryfami nałożonymi na Meksyk to jakiś Meksyk. Trump podpisuje rozporządzenia w blasku fleszy, a potem stosowanie ceł zawiesza. Ale co namieszał na rynkach, to jego.
Chiny przystąpiły do wojny handlowej, na nowo rozpętanej przez prezydenta USA Donalda Trumpa. We wtorek Państwo Środka ogłosiło, że wprowadza 15-proc. cła na import amerykańskiego węgla i LNG. Zadaje też cios firmie Alphabet, właścicielowi Google’a, a także znanym markom odzieżowym, jak Tommy Hilfiger czy Calvin Klein.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas