Jak wynika z danych, które opublikował we wtorek Narodowy Bank Polski, w samym grudniu Polska miała deficyt w międzynarodowej wymianie towarowej, sięgający 556 mln euro. To najsłabszy wynik od grudnia 2022 r. Wcześniej przez jedenaście miesięcy z rzędu w handlu utrzymywała się nadwyżka. W rezultacie w całym 2023 r. (ostateczne dane będą się z pewnością nieco różniły od zsumowanych danych miesięcznych) Polska odnotowała nadwyżkę w wymianie towarowej sięgającą 8,5 mld euro.
Czytaj więcej
Aktywność w polskiej gospodarce wzrosła w 2023 r. o zaledwie 0,2 proc. zamiast o 0,5 proc., jak szacowali ekonomiści pod koniec grudnia. Choć różnica jest niewielka, wskazuje na to, że IV kwartał ub.r. nie przyniósł oczekiwanego przyspieszenia wzrostu gospodarczego.
Dla porównania, 2022 r. zakończył się największym od 2008 r. deficytem, przekraczającym 24 mld euro. Rok wcześniej deficyt handlowy wyniósł 7,7 mld euro. Poprzednią nadwyżkę, pierwszą od co najmniej 2004 r., Polska odnotowała w 2020 r. Wyniosła 7 mld euro.
Import zanurkował głębiej niż eksport
Podobnie jak w 2020 r., poprawa bilansu handlowego Polski była zasługą załamania importu, co było z kolei konsekwencją tąpnięcia cen importowanych surowców, w tym energetycznych. Przyczynił się do tego również spadek realnej konsumpcji (o 1 proc.). Średnio w 2024 r. wartość importu towarów (liczona w euro) malała w tempie 5,7 proc. rok do roku, a w samym grudniu spadła o 11,3 proc. rok do roku.