Jedną z głównych przyczyn zaskakująco wysokiego odczytu inflacji była coroczna rewizja wag koszyka inflacyjnego. Wzrosty cen surowców energetycznych związane z trwającym od września 2021 r. kryzysem gazowym podniosły ceny nośników energii i zaowocowały zwiększeniem ich udziału w strukturze wydatków gospodarstw domowych. Podobne zaskoczenie związane z rewizją wag spotkało polskich ekonomistów w marcu 2022 r., gdy Główny Urząd Statystyczny podniósł styczniowy odczyt inflacji CPI o 0,2 pkt proc. Był to pierwszy przypadek od długiego czasu, gdy rewizja koszyka doprowadziła do podniesienia ścieżki inflacji (na stronie GUS można znaleźć takie dane do 2005 r.).
Co przyniesie rewizja?
Przypadek zapewne nie ostatni, tym bardziej że w ubiegłym roku ceny nośników energii (ale także w innych grupach towarów) rosły wyraźnie szybciej niż rok wcześniej zarówno w ujęciu nominalnym, jak i w relacji do inflacji bazowej. Oznacza to, że prawdopodobieństwo podniesienia ścieżki inflacji w tym roku, równocześnie z rewizją danych, jest duże. Jednocześnie może to rodzić konieczność podniesienia jej prognoz na ten rok i kolejne lata. Byłby to zimny prysznic dla wszystkich tych, którzy po dość niskim wstępnym odczycie inflacji za grudzień (16,6 proc.) zaczęli wieszczyć gwałtowne wyhamowanie wzrostu cen i przewidywać, że inflacja nie osiągnie w lutowym szczycie 20 proc. r./r. oraz twierdzić, że jednocyfrowy odczyt na koniec roku jest niezagrożony.
Rewizje koszyka oznaczają nic innego, jak dostosowanie jego składu do rzeczywistej konsumpcji gospodarstw domowych w poprzednim roku. Historycznie prowadziły one do spadku inflacji z uwagi na wzrost zamożności Polaków i konwergencję struktury ich wydatków do zachodnich standardów z coraz mniejszym udziałem żywności w naszym budżecie, a rosnącymi wydatkami na inne towary i usługi, których ceny albo malały, albo rosły dość wolno z uwagi na szereg czynników, m.in. dezinflacyjną rolę chińskiego eksportu czy szybki wzrost jakości, za którym nie nadążały podwyżki cen. Dawno jednak nie mieliśmy takiej kumulacji szoków jak w ostatnim czasie. Szoków, które działają jednoznacznie proinflacyjnie i dotykają tych kategorii dóbr, w przypadku których nie jest łatwo wyłączyć je z naszej konsumpcji. W ich rezultacie tempo wzrostu cen energii, paliw i żywności jest nie tylko dwucyfrowe, ale wyraźnie wyższe niż inflacja bazowa (czyli wzrost cen reszty koszyka). Przede wszystkim jednak dużo szybsze niż w 2021 r.