Recesji jeszcze nie było

GUS opublikował we wtorek szybki szacunek produktu krajowego brutto w III kwartale. Z danych wynika, że PKB – podstawowa miara aktywności w gospodarce – zwiększył się w tym okresie realnie (w cenach stałych) o 3,5 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,8 proc. w II kwartale. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 3 proc., tak samo jak analitycy z Narodowego Banku Polskiego.

Publikacja: 15.11.2022 10:43

Recesji jeszcze nie było

Foto: Fotorzepa

Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych, realny PKB zwiększył się o 4,4 proc. rok do roku po 5,6 proc. kwartał wcześniej. Co jednak ważniejsze, licząc w ten sposób, PKB wzrósł o 0,9 proc. w stosunku do II kwartału, gdy z kolei zmalał o 2,3 proc. Ten ostatni wynik był najsłabszy od II kwartału 2020 r., gdy gospodarkę paraliżowały restrykcje związane z pierwszą falą pandemii. Wcześniej z ponad 2-proc. kwartalną zniżką PKB mieliśmy do czynienia w 1996 r., ale ekonomiści uważają, że był to „statystyczny artefakt”.

Gdyby w III kwartale oczyszczony z wpływu czynników sezonowych PKB ponownie zmalał w ujęciu kwartał do kwartału, mielibyśmy do czynienia z początkiem tzw. „technicznej recesji”. We współczesnej historii z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia tylko dwa razy: na przełomie 2012 i 2013 r. oraz w 2001 r. Z drugiej strony, w II kwartale zniżka PKB była w dużej mierze podyktowana ograniczeniem przez firmy kumulowanych wcześniej zapasów, a ekonomiści powszechnie podkreślali, że kondycja gospodarki nie jest tak zła, jak sugerowały te dane.

Wyniki gospodarki w III kwartale potwierdzają, że polska gospodarka traci impet, ale łagodnie. O przyczynach tego spowolnienia więcej będzie wiadomo pod koniec listopada, gdy GUS opublikuje szczegółowe dane dotyczące struktury PKB. - Na bazie danych miesięcznych można szacować, że spowolniło zarówno tempo wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych, jak i inwestycji. Zapewne obniżył się także wkład zapasów we wzrost PKB. Przyspieszyć mógł wzrost eksportu, ale jednocześnie import zapewne także przyspieszył, więc ostatecznie wkład salda wymiany zagranicznej do wzrostu PKB był zapewne ujemny - skomentowała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

- Polska gospodarka, jak wiele innych na świecie, znajduje się aktualnie na ścieżce spowalniania. Ma to związek z trwającą wojną w Ukrainie, szerokim wzrostem cen towarów i usług oraz zacieśnianiem polityki monetarnej przez wiele banków centralnych. Kurczy się popyt, zarówno konsumpcyjny jak i inwestycyjny. Maleją zamówienia eksportowe. Najbliższe miesiące oraz najbliższy rok nie będą łatwe. Roczna dynamika PKB podążać będzie w kierunku zera, a w pierwszym kwartale 2023 r. najprawdopodobniej będzie ujemna – dodała ekonomistka.

Szeroka grupa ekonomistów ankietowana przez „Parkiet” na początku października przeciętnie oczekiwała, że w IV kwartale PKB Polski (nie oczyszczony z wpływu czynników sezonowych) zwiększy się o 0,7 proc. rok do roku, a w kolejnym kwartale zmaleje o 0,9 proc. rok do roku. Następne kwartały miały przynieść już powrót na ścieżkę wzrostu.

Prognozy Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, opublikowane w poniedziałkowym „Raporcie o inflacji”, są zbliżone. Wskazują na wzrost PKB w IV kwartale o 1,6 proc., a następnie na jego spadek o 0,8 proc. W całym 2023 r. aktywność w polskiej gospodarce ma się zwiększyć o zaledwie 0,7 proc. po 4,6 proc. w br., a w kolejnych dwóch latach o – odpowiednio -2 proc. i 3,1 proc.

Gospodarka krajowa
Przybywa pieniądza w gospodarce. Nowe dane NBP powyżej prognoz
Gospodarka krajowa
Polski konsument żyje i ma się nieźle
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna zaskoczyła. Takich danych nikt się nie spodziewał
Gospodarka krajowa
Dawid Pachucki, PZU: Ożywienie inwestycji wielką nadzieją polskiej gospodarki na 2025 r.
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Gospodarka krajowa
W listopadzie chęć do budowania mieszkań przez deweloperów dalej wysoka
Gospodarka krajowa
GUS: przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach w górę, zatrudnienie w dół