To zatrzymanie cyklu podwyżek stóp procentowych, a nie jego formalny koniec. Cykl pozostaje otwarty, a RPP będzie się przyglądała sytuacji, w szczególności zaś do listopada, gdy nowe prognozy przedstawi Departament Analiz i Badań Ekonomicznych NBP – powiedział na czwartkowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński, komentując ostatnią decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Gremium to w środę pozostawiło stopę referencyjną NBP na poziomie 6,75 proc., zamiast – jak oczekiwała większość ekonomistów – podwyższyć ją do 7 proc. Glapiński wielokrotnie jednak sugerował, że w świetle obecnego stanu wiedzy kolejne podwyżki stóp nie będą już potrzebne. – Zadanie zostało wykonane – podkreślił, odnosząc się do załamania popytu na kredyt hipoteczny.
Oczekiwania ekonomistów, ale też większości inwestorów, że w październiku RPP podwyższy stopy po raz 12 z rzędu, wynikały m.in. z tego, że we wrześniu ponownie przyspieszyła inflacja (do 17,2 proc. rok do roku z 16,1 proc., jak oszacował wstępnie GUS). Tymczasem wcześniej prezes NBP wielokrotnie mówił, że tak długo, jak długo inflacja będzie rosła, rosły będą też stopy. W czwartek Glapiński tłumaczył, że wrześniowy skok inflacji nie zmienił przekonania większości członków RPP, że inflacja znalazła się na „płaskowyżu” i niedługo – pod koniec I kwartału 2023 r. – zacznie maleć. – Inflacja musi spadać. Na całym świecie tak będzie, nie tylko w Polsce, wszystkie zjawiska ekonomiczne są bowiem cykliczne - powiedział.
Prezes NBP wyjaśnił, że za przerwaniem cyklu podwyżek stóp procentowych, który rozpoczął się rok temu, przemawiały cztery argumenty. Po pierwsze, już dotychczasowe zacieśnienie polityki było bez precedensu w historii RPP i znacząco ograniczyło popyt gospodarstw domowych na kredyt. – To jest właśnie to, co polityka pieniężna może zrobić. I to zrobiliśmy – mówił Glapiński. Po drugie, w ocenie prezesa NBP wygasają stopniowo pierwotne szoki, które doprowadziły do wzrostu inflacji. Wymienił w tym kontekście malejące zaburzenia w łańcuchach dostaw oraz spadek cen paliw w ostatnich miesiącach. Wkrótce, jak dodał, wygasały będą też wtórne efekty tych szoków, tzn. przerzucanie przez firmy wzrostu kosztów na ceny ich towarów i usług.
Czytaj więcej
Choć wbrew oczekiwaniom większości członków RPP inflacja we wrześniu wyraźnie przyspieszyła, gremium to przerwało cykl podwyżek stóp procentowych.
Po trzecie, Glapiński przypomniał, że polityka pieniężna oddziałuje na gospodarkę z dużym opóźnieniem. - Pełen wpływ 11 z rzędu podwyżek stóp procentowych zobaczmy dopiero w przyszłym roku – mówił. To nie oznacza, że RPP będzie z ewentualnymi kolejnymi podwyżkami wstrzymywała się tak długo. Z wystąpienia prezesa NBP wynika, że kluczowe będzie to, jak efekty dotychczasowego zacieśnienia polityki pieniężnej oceni DAiBE w swoich listopadowych prognozach. Czwartym argumentem, który uzasadnia środową decyzję RPP, jest to, że politykę pieniężną zacieśniają główne banki centralne, jak Fed i EBC. To bowiem powinno tłumić popyt globalny, co pomoże stłumić inflację także w Polsce. - Ograniczenie popytu utrudni przedsiębiorstwom podnoszenie cen – przekonywał.