Najnowsze dane o inflacji w strefie euro poznamy w środę. Prawdopodobnie pokażą, że wzrost cen konsumpcyjnych w sierpniu ponownie przyspieszył. Na to wskazują wstępne szacunki z Niemiec, gdzie inflacja mierzona wskaźnikiem HICP wyniosła 8,8 proc. rok do roku, po 8,5 proc. w lipcu. To oznacza, że przebiła poziom z maja, który wyznaczał dotychczasowy wieloletni rekord.
W Hiszpanii, która również udostępniła już sierpniowe dane, HICP wzrósł do 10,3 proc. rok do roku, po 10,7 proc. w lipcu. To wyłącznie efekt korekty cen paliw. W Niemczech to jednak nie wystarczyło, aby skompensować przyspieszenie wzrostu cen żywności oraz tzw. inflacji bazowej (nieobejmującej cen energii, paliw i żywności). Większość ekonomistów ocenia, że tak samo było w całej strefie euro, gdzie inflacja HICP prawdopodobnie wyniosła 9–9,2 proc., najwięcej w historii unii walutowej.
– Dalszy wzrost inflacji w kolejnych miesiącach wydaje się nieunikniony, chociaż dokładna skala tego zjawiska będzie zależała od tego, co będzie się działo z hurtowymi cenami gazu, oraz ewentualnych działań rządu, które ograniczą ich przełożenie na ceny dla konsumentów – skomentował wtorkowe dane znad Renu Andrew Kenningham, główny ekonomista ds. Europy w firmie analitycznej Capital Economics. Według niego już w październiku, gdy wygaśnie tamtejsza wersja tarczy antyinflacyjnej, wzost HICP w Niemczech sięgnie 10 proc. W strefie euro dwucyfrowa inflacja również jest tylko kwestią czasu.
Te dane będą wsparciem dla jastrzębi z Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego, którzy – jak donosiła w ostatnich dniach Agencja Reutera – opowiadają się za tym, aby na posiedzeniu zaplanowanym na przyszły czwartek podwyższyć główną stopę procentową w strefie euro o 0,75 pkt proc., do 1,25 proc. Taki ruch byłby spójny z wystąpieniem Isabel Schnabel z zarządu EBC podczas sympozjum w Jackson Hole. Według niej w obecnych okolicznościach właściwą politykę pieniężną charakteryzować powinna determinacja w walce z inflacją, a nie ostrożność związana z ryzykiem recesji. W podobnym tonie wypowiadał się w Jackson Hole przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell, przekreślając szanse na to, że w obliczu recesji zacieśnianie polityki pieniężnej w USA będzie wolniejsze niż w ostatnich miesiącach.