Zdaniem Furgalskiego, zadłużenie całej Grupy PKP mogło już przekroczyć 6 mld zł.
Po opublikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie TOR, pokazującym w jak złej kondycji finansowej są spółki z Grupy PKP, nie milknie dyskusja na temat pomocy, której powinien udzielić narodowemu przewoźnikowi budżet państwa. Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury poseł Janusz Piechociński (PSL) uważa, że sytuacja na kolei jest dramatyczna, a problemy PKP Cargo za chwilę rozleją się na inne spółki grupy, PKP PLK i PKP Intercity. Przypomina, że słowacki rząd przeznaczył 130 mln euro na ratowanie swojego towarowego przewoźnika kolejowego. Jednak jego zdaniem, pomoc publiczna wypłacona spółce to kiepski pomysł.
– Zbyt długo musielibyśmy czekać na zgodę Brukseli. Sytuację poprawiłoby radykalne obniżenie opłat za dostęp do torów. Stawki opłat są regulowane przez krajowe przepisy – podkreśla Piechociński. Dodaje, że spółki zajmujące się naprawą taboru można by uratować, gdyby przyspieszono wydawanie unijnych pieniędzy. – W Programie Operacyjnym Infrastruktura i Środowisko jest 400 mln euro na modernizację i zakup wagonów – przypomina Piechociński.
Ministerstwo Infrastruktury nie chce komentować kwestii pomocy publicznej dla PKP. Jednak z kół zbliżonych do resortu dowiedzieliśmy się, że jego zdaniem taka pomoc dla PKP jest co najmniej wątpliwa. MI uważa, że fakt wystąpienia do Komisji Europejskiej o notyfikację pomocy dla PKP nie rozwiązuje problemu, bo trzeba jeszcze wskazać źródło finansowania i mechanizmy, które zapewnią, że spółka ponownie nie popadnie w kłopoty.
Rzecznik prasowy resortu Mikołaj Karpiński twierdzi, że MI nie rezygnuje z prywatyzacji spółek PKP. – Trwa wydzielenie PKP PLK. Rozpoczęliśmy weryfikację strategii dla kolei do 2013 r. – mówi Karpiński. Dodaje, że wkrótce zapadnie decyzja, czy prywatyzować mniejsze spółki grupy (PKP Energetyka, Telekomunikacja Kolejowa i PKP Informatyka), czy też dokapitalizować je akcjami PKP PLK.