Epidemia przybrała w ostatnich tygodniach skalę, której jeszcze kilka miesięcy temu nie zakładali nawet najwięksi pesymiści. W rezultacie ograniczenia aktywności ekonomicznej, które miały zakończyć się w I kwartale, wciąż obowiązują i wiele wskazuje na to, że zmieni się to dopiero po majówce. Mimo to większość ekonomistów nadal uważa, że aktywność w polskiej gospodarce, która w ub.r. zmalała o 2,7 proc., w tym roku odbije w górę o nieco ponad 4 proc. Ożywienie gospodarcze będzie podtrzymywało na podwyższonym poziomie inflację, która w 2020 r. była najwyższa od 2012 r. Jeśli w tym roku zmaleje, to tylko symbolicznie.
Tak podsumować można najnowsze prognozy uczestników konkursu „Parkietu" na najlepszego analityka makroekonomicznego roku.
Zastrzyki ożywienia
Poprzednio na początku stycznia uczestnicy tej rywalizacji przeciętnie oczekiwali, że w 2021 r. produkt krajowy brutto Polski zwiększy się o 4,3 proc. Aktualne prognozy sugerują, że PKB wzrośnie o 4,1 proc. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo pogorszyła się w tym czasie sytuacja epidemiczna, to zmiana zadziwiająco mała. Szczególnie, że częściowo wynika z tego, że spadek PKB w 2020 r. okazał się nieco mniejszy niż ekonomiści szacowali trzy miesiące temu. To oznacza wyższą bazę odniesienia i automatycznie mniejsze odbicie w br. (tak można rozumieć obniżkę prognoz na IV kwartał br.). Nadal jednak ekonomiści zakładają, że II połowa br. będzie już okresem spektakularnego odbicia aktywności ekonomicznej, które utrzyma się też w 2022 r. Wtedy PKB Polski ma wzrosnąć o 4,7 proc.