Rynki zagraniczne: Finał stycznia w cieniu wojny celnej

Finałowy tydzień stycznia na globalnych rynkach zaczął się do tąpnięcia w amerykańskim sektorze technologicznym i skończył przeceną wywołaną informacjami o otwarciu wojny celnej przez USA z Kanadą i Meksykiem. Między dwoma – naprawdę weekendowymi wydarzeniami – rynki wspierały lepsze od oczekiwań dane makro i styczniowe decyzje Rezerwy Federalnej oraz Europejskiego Banku Centralnego, w których nie było grama zaskoczenia.

Publikacja: 03.02.2025 08:10

Rynki zagraniczne: Finał stycznia w cieniu wojny celnej

Foto: AFP

Z perspektywy końca tygodnia widać, iż poniedziałkowa odpowiedź na informację o wyzwaniu rzuconym amerykańskim gigantom technologicznym przez chiński chat DeepSeek została zrównoważona min. odpowiedzią inwestorów na wyniki spółek, ale finalnie indeksy - zwłaszcza amerykańskie – przegrały z zapowiedziami wprowadzenia ceł przez USA na towary z Kanady i Meksyku oraz Chin. Co oczywiste, ostatni element stał się faktami w weekend i prawdziwe reakcje rynku na wydarzenia w USA będą znane dopiero w poniedziałek. Niemniej, w zakończonym tygodniu Wall Street odczuła impulsy spadkowe mocniej niż Europa i z głównych indeksów amerykańskich tylko DJIA zdołał ugrać skromną zwyżkę o 0,27 procent, gdy Nasdaq Composite i S&P500 skończyły tydzień spadkami o – odpowiednio - 1,64 procent i 1,00 procent. W Europie francuski CAC skończył tydzień zwyżką o 0,28 procent, gdy niemiecki DAX zyskał 1,58 procent. Z obowiązku należy odnotować, iż każda z powyższych średnich skończyła styczeń wzrostami, przy czytelnie lepszej postawie indeksów europejskich.

Ostatni element – mocny początek roku – czyni otwarcie wojny celnej przez prezydenta USA problemem dla giełd, które w styczniu zdawały się częściowo operować na bazie nadziei, iż retoryka kampanii wyborczej nie znajdzie przełożenia na działania nowej administracji. Weekendowe nałożenie 25-procentowych ceł na towary z Kanady oraz Meksyku i powiększenie ceł na towary z Chin można uznać za częściowe zaskoczenie dla rynków, które rosły w styczniu ignorując zagrożenia dla obrotu gospodarczego ze strony nowego rządu USA. Inaczej mówiąc, wojna celna spadła na rynki, które i bez tego elementu potrzebowały korekty już nie tylko ze względu na styczniowe zwyżki, ale też kilkunastotygodniowe fale wzrostowe i wreszcie umocnienia w ostatnich dwóch latach hossy. Czysto rynkowym elementem jest fakt, iż giełdy muszą odpowiedzieć też na oczywiste ryzyko spadku dynamiki wzrostu gospodarczego oraz wzrostu cen w USA, co utrudni Fed walkę o sprowadzenie inflacji do celu. Uwzględniając fakt, iż pierwsze mocne salwy w wojnie celnej padły w czasie, gdy amerykańskie średniej lokowały się w pobliżu historycznych maksimów, zasadnym wydaje się przyjęcie założenia, iż reakcje rynków nie ograniczą się do pojedynczych sesji, ale wywołają nieco mocniejsze efekty, które przetrwają dłużej i może staną się początkiem poważniejszych korekty, jakie są standardem w każdej hossie i naprawdę są oczekiwane, raz na kilka miesięcy niezależnie od układu sił w gospodarce.

W krótszej perspektywie patrząc uwaga rynków pozostanie podzielona między dane makro – na którymi będzie oczywiście wisiał cień wojny celnej – i wyniki spółek. Jak zawsze na starcie nowego miesiąca gracze będą musieli odpowiedzieć na wymowę indeksów koniunktury i comiesięczne dane z rynku pracy w USA. Na polu wyników, pierwszy tydzień lutego przyniesie spotkanie z blisko czwartą częścią raportów kwartalnych spółek zgrupowanych w indeksie S&P500. Częścią układu sił będą kolejne raporty kwartalne spółek z koszyka Magnificent Seven – Alphabet (Google) i Amazon – które będą czytane w kontekście pytań o koszty, jakie spółki ponoszą w wyścigu zbrojeń na polu generatywnej SI. W szerszej perspektywie rozpoczęcie wojny celnej USA z Kanadą i Meksykiem – i przymus skokowego dostosowania rynków do nowej sytuacji – oznacza też konieczność wycenienia kolejnego frontu, na którym prezydent USA będzie mógł zaskoczyć inwestorów. Ostatni element jawi się jako szczególne ważny dla rynków europejskich, które w styczniu zachowywały się czytelnie lepiej od innych. W istocie, Donald Trump już zapowiedział wprowadzenie ceł na towary z Unii Europejskiej, więc nie ma pytania, kiedy Europa będzie musiała odpowiedzieć na nowe fakty, ale jak mocna będzie reakcja giełd, których indeksy mają za sobą jedne z najlepszych otwarć roku od lat. Sumując, zakończenie stycznia i wejście w luty staje się punktem zwrotnym, od którego warto oczekiwać fazy większej zmienności na wszystkich rynkach.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ 

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Giełda
Wyprzedaż na giełdach. W tle wojna handlowa
Giełda
Najlepsze otwarcie od 2002 roku
Giełda
Lekka korekta na koniec rewelacyjnego stycznia na GPW
Giełda
Mieszane nastroje w Europie, Cyfrowy Polsat finalizuje sprzedaż akcji Asseco, Tech w USA odrabia straty
Giełda
Byki robią sobie przerwę na GPW. XTB razi słabością. Złoto z nowym rekordem
Giełda
Fed będzie ostrożny