Główne amerykańskie indeksy spędzają piątkową sesję na zielono: na prowadzeniu znajduje się Nasdaq (+0,6%), który po raz kolejny został wyniesiony na nowe szczyty (ok. 19 863), zaraz po nim indeks małych spółek Russell 2000 (+0,37%), a następnie S&P 500 (+0,2%). Wyjątkiem jest Dow Jones, który cały tydzień trade’uje na płasko (aktualnie -0,3%).
Dzisiejszy raport NFP był ostatnią zmienną, na którą rynki czekały wraz ze swoimi wycenami grudniowego cięcia stóp w Stanach Zjednoczonych. W sektorze pozarolniczym w USA powstało w listopadzie 227 tys. miejsc pracy, istotnie powyżej prognozowanych 202 tys. Wynik ten stanowi również odbicie wobec wyjątkowo słabego odczytu w październiku (po dzisiejszej rewizji w górę: 36 tys.), które zdefiniowany był przez huragany i masowe strajki u Boeinga.
Na pierwszy rzut oka silny rynek pracy nie powinien iść w parze z większa pewnością wobec grudniowej obniżki stóp procentowych w USA. Tymczasem, w reakcji na dane, rynki pieniężne podniosły swoje wyceny kolejnego cięcia o 25 pb z 67% do 85%, pomimo wyraźnie jastrzębich komentarzy po stronie przedstawicieli Rezerwy Federalnej oraz naczelnej narracji Jerome Powella, mówiącej o “braku pośpiechu” w obliczu stabilnego rynku pracy i (znajdującej się w domyśle) potencjalnie pro inflacyjnej polityki Trumpa.
Istotny jest w tej sytuacji szerszy obraz płynący z raportu BLS. O ile listopadowe dane mają nader optymistyczny wydźwięk w zestawieniu ze słabym październikiem miesięczny przyrost nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym pozostaje w trendzie spadkowym, podobnie 3-miesięczna średnia. Dodatkowo obserwujemy wzrost bezrobocia oraz spadek “participation rate”, co w połączeniu z wydłużający się okresem poszukiwania pracy dorzuca powodów, dla którego Fed nie powinien przedwcześnie wstrzymywać cyklu obniżek.
Europejskie indeksy mają za sobą mieszaną sesję. CAC40 paradoksalnie kończy tydzień z najlepszym od 2 miesięcy wynikiem (dzisiaj: +1,3%), pomimo politycznego chaosu w obliczu odwołania przez parlament rządu Michela Barnier. Optymizm wynika m.in. z odrzucenia wraz z budżetem podwyżki podatków dla firm czy niejako stabilizującej oczekiwania deklaracji Macrona, że pozostanie na swoim urzędzie do końca kadencji. Niemiecki DAX dodaj dzisiaj skromniejsze 0,13%, a włoski FTSE MIB zyskuje 0,36%. Straty z kolei odnotowuje brytyjski FTSE 100 (-0,49%) czy hiszpański IBX35 (-0,39%).