Wywołany przez lepsze od oczekiwań ubiegłotygodniowe odczyty inflacji w USA optymizm pozwolił na próbę ożywienia szerokiego rynku akcji na Wall Street. Rotacja kapitału oparta jest na nadziejach na obniżki stóp i miękkie lądowanie gospodarki.

Ostatnie sesje na Wall Street stały pod znakiem nadrabiania zaległości przez tzw. szeroki rynek. Wersja indeksu S&P 500 o równych wagach spółek, która wbrew wspinaczce kursów technologicznych gigantów od maja praktycznie stała w miejscu, teraz wreszcie poderwała się do lotu, wędrując nieopodal tegorocznego szczytu z początku kwietnia. A mocno zapomniany w trakcie obecnej hossy indeks małych spółek Russell 2000 wystrzelił nagle do poziomu najwyższego od stycznia 2022. Powszechnie zaczęto mówić o rozpoczynającej się „rotacji” kapitału od spółek Big Tech do zaniedbanych sektorów.

Wszystko to oparte jest na prostej narracji rynkowej – niższa inflacja pozwoli Fedowi na szybsze i głębsze obniżki stóp procentowych, a te z kolei są korzystne dla szerokiego grona spółek. Łatwo ulec pokusie tej narracji, ale pamiętajmy o dwóch kwestiach. Po pierwsze, wspomniana narracja oparta jest na przemilczanym założeniu, że obniżaniu się inflacji i cięciom stóp nie będzie towarzyszyła recesja – a to wcale nie jest takie oczywiste w świetle ostatnich danych makro. Po drugie, wg najnowszego odczytu sprawdzonego wskaźnika pozycjonowania Deutsche Banku optymizm inwestorów jest już niemal tak wysoki, jak na szczytach hossy w końcówce 2021 oraz przed covidowym krachem na początku 2020.