Pomijając zagrożenie praktycznego rozpadu kręgosłupa politycznego centrum UE, pełna realizacja programu skrajnej prawicy uderzyłaby w kondycję finansów publicznych. Perspektywa ta rezonowała z niedawną obniżką ratingu przez agencję S&P i objęciem Francji procedurą nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską. Zjednoczenie Narodowe uzyskało jednak nieco gorszy wynik niż – średnio rzecz ujmując – sugerowały ostatnie sondaże. Stąd jego szanse na przekroczenie progu 289 mandatów wyraźnie stopniały.

W poniedziałkowy poranek ulga wśród inwestorów była ewidentna. W pierwszej reakcji ceny francuskich obligacji skarbowych mocno wzrosły, euro podrożało w relacji do dolara i franka o ok. 0,5 proc. Po pierwszym dzwonku na paryskiej giełdzie indeks CAC 40, który w poprzednich trzech tygodniach runął o 7 proc., odbijał o przeszło 2,5 proc. Powodów do hurraoptymizmu nie ma jednak zbyt wielu. Rzeczywista skala zwycięstwa Zjednoczenia Narodowego objawi się dopiero po drugiej turze głosowania (7 lipca), pierwszy entuzjazm na kolejnych sesjach może zatem przygasać. W szerszym horyzoncie francuska scena polityczna pozostanie niestabilna, a koabitacja pomiędzy prezydentem Emmanuelem Macronem i potencjalnym gabinetem Jordana Bardelli będzie zapewne pełna zgrzytów i konfliktów. Mimo to w nowym kwartale fintech Cinkciarz.pl spodziewa się wzrostu EUR/USD w kierunku 1,10. Kluczową rolę odegra zbliżanie się obniżek stóp procentowych w USA, nie zaś sytuacja polityczna na Starym Kontynencie.