W piątek rano WIG rósł w porywach do 88 798 pkt, co oznacza, że zabrakło mu niecałych 1000 pkt, by przebić szczyt hossy i ustanowić nowy rekord historyczny.
W minionym tygodniu indeks napędzał przede wszystkim segment dużych spółek. WIG20 odbił się bowiem długą białą świecą od średniej z 50 sesji i do okrągłych 2600 pkt (szczyt hossy) brakowało mu w najlepszym momencie 27 pkt.
W gronie blue chips motorami napędowymi były banki. Reprezentujący je WIG wrócił nad średnią z 50 sesji, a lider branży PKO BP był w gronie spółek o najwyższych obrotach. Druga i trzecia linia warszawskiej giełdy radziły sobie nieco słabiej niż ta pierwsza, ale wciąż są na dobrej drodze do nowych rekordów.
Indeks mWIG40 przez cały tydzień oscylował między okrągłym pułapem 6500 pkt i średnią z 50 sesji. Indeks sWIG80 natomiast stabilizował się przy 25 000 pkt, a więc tuż poniżej ATH. Od strony technicznej końcówkę czerwca można podsumować tak, że wszystkie główne indeksy pozostają w fazie wychodzenia z korekty i z wyjątkiem mWIG40 są bliżej szczytu niż dołka. Powstaje zatem pytanie – czy lipiec przyniesie kontynuację zwyżek i nowe rekordy? Odpowiedzi można szukać w statystykach historycznych.