Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro

Fiaskiem zakończyły się starania Sofii o wejście do eurolandu wraz z początkiem 2025 r. Oficjalnie to wina inflacji wyższej o 0,3 pkt proc. od dopuszczalnego poziomu. Mocniej mógł jednak zaważyć na jej szansach głęboki kryzys polityczny toczący kraj od 2021 r.

Publikacja: 01.07.2024 06:00

Bojko Borysow, przywódca partii GERB, był już premierem Bułgarii przez osiem lat. I wygląda na to, ż

Bojko Borysow, przywódca partii GERB, był już premierem Bułgarii przez osiem lat. I wygląda na to, że uda mu się znów wrócić do władzy, mimo zszarganego wizerunku. Fot. Nikolay DOYCHINOV/afp

Foto: NIKOLAY DOYCHINOV

Bułgaria jest na tle naszego regionu państwem, które pod wieloma względami zadziwia. Choćby tym, że jest następna w kolejce do wejścia do strefy euro. Jej władze liczyły na to, że stanie się to już 1 stycznia 2025 r., ale w maju Europejski Bank Centralny zdusił te nadzieje. Ogłosił, że Bułgaria nie spełniła ważnego warunku akcesji – miała bowiem zbyt wysoką inflację. Średnia roczna inflacja w okresie rozliczeniowym wyniosła tam 5,1 proc. i była o 1,8 pkt proc. wyższa niż w trzech krajach Eurolandu o najbardziej stabilnych cenach. Gdyby była niższa o 0,3 pkt proc., Bułgaria mogłaby otrzymać zielone światło do akcesji. Zapewne jednak to, że jej się nie udało, wywołało uczucie ulgi u części decydentów z Brukseli. Nie tylko dlatego, że Bułgaria jest najbiedniejszym krajem UE. (Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego jej PKB na głowę, liczony według parytetu siły nabywczej, wyniesie w tym roku 35,96 tys. USD, podczas gdy w sąsiednich Rumunii, Grecji i Turcji sięgnie on odpowiednio: 43,18 tys. USD, 41,19 tys. USD i 43,92 tys. USD). Również dlatego, że to kraj bardzo niestabilny politycznie. Przez ostatnie trzy i pół roku sześciokrotnie przeprowadzano tam wybory parlamentarne. Ostatnim razem doszło do nich 9 czerwca, razem w wyborami do Parlamentu Europejskiego. I znów nie przyniosły one wyraźnego rozstrzygnięcia. Są jednak duże szanse na to, że będzie rządziła koalicja, w skład której może wchodzić partia kierowana przez człowieka objętego amerykańskimi sankcjami.

Układanka polityczna

Do większości w bułgarskim parlamencie trzeba mieć 121 mandatów. Czerwcowe wybory (które odbyły się przy frekwencji wynoszącej zaledwie 33 proc.) najwięcej głosów – prawie 24 proc. – otrzymała partia GERB, kierowana przez Bojko Borysowa. Ma 68 miejsc w parlamencie. Borysow był premierem w latach 2009–2013 i 2017–2021 (z przerwą na kilka miesięcy w 2017 r.). Władzę stracił poprzednim razem po skandalach korupcyjnych i wielkich protestach wymierzonych w swoją ekipę. Ów były instruktor sztuk walki w komunistycznym MSW i były właściciel agencji ochroniarskiej jest od dawna postrzegany jako polityk bliski środowiskom mafijnym. Pisali o tym np. amerykańscy dyplomaci w depeszach ujawnionych przez portal WikiLeaks. Na jego wizerunek wpłynął choćby wyciek zdjęcia przedstawiającego Borysowa obok szafki, na której leżał pistolet, a w otwartej szufladzie leżały pliki banknotów 500-eurowych i sztabki złota.

16,6 proc. głosów i 47 miejsc w parlamencie zdobyła DPS, czyli partia mniejszości tureckiej. Od dawna blisko współpracuje ona z GERB i może zapewnić Borysowowi większość w parlamencie. Problemem jest jednak lider tego stronnictwa, oligarcha Delian Peewski. Od 2021 r. jest objęty amerykańskimi, a od 2023 r. brytyjskimi sankcjami, nałożonymi w związku z zarzutami korupcji i defraudacji na dużą skalę, związanymi z jego działalnością biznesową. Peewski mocno się stara o zdjęcie z niego sankcji, więc prezentuje się publicznie jako przeciwnik rosyjskich wpływów w Bułgarii oraz wielki zwolennik pomocy dla Ukrainy.

Główny rywal GERB, stronnictwo Kontynuujemy Zmiany – Demokratyczna Bułgaria (PP-DB), kierowane przez byłego premiera Kiryła Petkowa, zdobył 13,9 proc. głosów i 39 miejsc w parlamencie. Choć stronnictwo powstało z ruchów społecznych protestujących przeciwko korupcji Borysowa, to w poprzednich wyborach tworzyło przez dziewięć miesięcy koalicję z GERB. Ten sojusz się rozpadł, a jedną z tego przyczyn były próby zreformowania skorumpowanych sądów i służb specjalnych przez PP-DB.

Czytaj więcej

Sofia spieszy się, by przyjąć wspólną europejską walutę

Układankę parlamentarną uzupełniają: prorosyjski nacjonaliści z partii Odrodzenie (38 mandatów), postkomuniści z Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (19 mandatów, skłóceni z GERB), antyzachodni nacjonaliści z partii Wielkość (13 mandatów, skłóceni z Odrodzeniem) i populistyczna partia Jest Taki Naród (16 mandatów). To ostatnie stronnictwo kierowane jest przez muzyka celebrytę Sławko Trifonowa. Wygrało ono wybory w lipcu 2021 r., ale odmówiło tworzenia rządu, prowadząc do kolejnych wyborów. Po nich weszło w koalicję z PP-DB, którą rozwaliło od środka. Gdyby Borysowowi nie udało się zbudować rządu z DPS (ze względu na sankcje nałożone na Peewskiego), musiałby tworzyć koalicję z tego zbiorowiska dziwacznych partyjek lub ogłosić kolejne przedterminowe wybory. Raczej więc postara się rządzić wraz z DPS.

Opóźniająca się akcesja

Przy tak niestabilnej scenie politycznej dziwić może konsekwencja, z jaką Bułgaria dąży do wejścia do strefy euro. Kurs swojej waluty narodowej, czyli lewa, powiązała na sztywno wobec euro już w 1999 r. Do ERM2, czyli mechanizmu kursowego będącego „przedsionkiem” do akcesji, chciała wejść już w 2009 r., ale udało się jej to dopiero w lipcu 2020 r., wraz z Chorwacją (która już weszła do strefy euro). W raportach EBC z lat 2012–2018 wskazywano, że Bułgaria spełnia wszystkie warunki ekonomiczne przyjęcia do unii walutowej, poza minimum dwuletnim udziałem w ERM2. Cały czas udawało się tam trzymać w ryzach inflację, deficyt finansów publicznych i dług publiczny. (Bułgaria od lat jest najmniej zadłużonym krajem UE. Jej dług publiczny wynosił na koniec 2023 r. zaledwie 22,5 proc. PKB). W 2020 r. Bułgaria zaczęła mieć jednak problem z utrzymaniem inflacji na wymaganym poziomie. Bułgarski Bank Narodowy zapowiada, że kryterium inflacyjne zostanie spełnione pod koniec 2024 r. Będzie wówczas domagał się od EBC przedterminowego raportu dotyczącego spełniania przez Bułgarię kryteriów konwergencji. Pozytywny raport miałby umożliwić szybką akcesję.

– Do wejścia Bułgarii do strefy euro mogłoby dojść w połowie 2025 r. – zapowiadał w maju Petko Nikołow, ówczesny bułgarski minister gospodarki. To jednak mało prawdopodobne, gdyż jeszcze nigdy nie poszerzono Europejskiej Unii Walutowej o nowy kraj w połowie roku. Za każdym razem akcesję przeprowadzano wraz z początkiem nowego roku. Za najwcześniejszą możliwą datę przyjęcia Bułgarii do strefy euro można więc przyjąć 1 stycznia 2026 r. O ile proces ten znów się nie opóźni. Na absurd zakrawało już to, że starania tego kraju o wejście do mechanizmu ERM2 trwały kilkanaście lat, choć przecież pod względem technicznym włączenie do niego Bułgarii było bardzo proste. Wszak Bułgaria miała już od dawna walutę powiązaną z euro.

Może więc to decydenci z Brukseli i Frankfurtu nie za bardzo się palą do tego, by najbiedniejszy i najbardziej przeżarty korupcją kraj UE stał się nowym członkiem unii walutowej? Choć Bułgaria przystąpiła do Unii Europejskiej 1 stycznia 2007 r., to do strefy Schengen została dopuszczona dopiero w marcu 2024 r. I to tylko częściowo. Zasady podróżowania wewnątrz tej strefy obejmują tam lotniska, ale już nie drogowe czy kolejowe przejścia graniczne. Jakoś też nie widać oznak tego, by Komisja Europejska przejmowała się sprawami praworządności w tym kraju.

Gospodarka bułgarska w pigułce

Choć Bułgaria jest krajem aspirującym do strefy euro, to jej gospodarką zajmuje się stosunkowo niewielu ekonomistów z zachodnich instytucji finansowych i pojawia się ona raczej „na obrzeżach” raportów analitycznych. To trochę krzywdzące, gdyż przecież Bułgaria nie jest najmniejszą gospodarką Europy. Jej nominalny PKB sięga blisko 108 mld USD i jest większy niż choćby sąsiedniej Serbii (81,9 mld USD) czy Białorusi (69 mld USD). Jest też większy niż PKB takich bogatych w surowce naturalne państw, jak Wenezuela (102 mld USD) czy Angola (92 mld USD). Jest ona też przypadkiem ciekawym dla każdego, kto bada transformację gospodarczą z komunizmu ku kapitalizmowi.

Bułgaria jest co prawda uznawana za najbiedniejszy kraj Unii Europejskiej, ale i tak w ostatnich dekadach zrobiła duże postępy w rozwijaniu swojej gospodarki. W 1994 r. PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) wynosił w Bułgarii 6,98 tys. USD, a w sąsiedniej Grecji – 14,91 tys. USD. W 2004 r. było to odpowiednio: 9,94 tys. USD i 25,33 tys. USD, w 2014 r. – 17,67 tys. USD i 26,54 tys. USD, a w tym roku (według Międzynarodowego Funduszu Walutowego) – 35,96 tys. USD i 45,11 tys. USD. Bułgaria wyraźnie więc zmniejszyła dystans do Grecji pod względem zamożności.

W zeszłym roku PKB Bułgarii powiększył się o 1,8 proc. MFW spodziewa się natomiast, że w tym roku tempo wzrostu gospodarczego przyspieszy tam do 2,7 proc. Prognozy analityków zebrane przez agencję Bloomberg wahają się od 1,5 proc. (Julius Baer) do 3 proc. (Generali Investments). Bułgarska inflacja konsumencka wyhamowała w maju do 2,3 proc. i była najniższa od kwietnia 2021 r. Szczyt osiągnęła we wrześniu 2022 r. na poziomie 18,7 proc. Stopa bezrobocia wynosiła w maju oficjalnie 5,4 proc. Główna stopa procentowa Bułgarskiego Banku Narodowego wynosi 3,78 proc., a spośród krajów naszego regionu niższą główną stopę posiada obecnie tylko Albania (3,25 proc.). HK

Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd
Materiał Promocyjny
Jak spowolnić rosnącą przepaść cyfrową i przyspieszyć gospodarkę?
Gospodarka światowa
Wybory we Francji. Czy partia Marine Le Pen przejmie władzę? Francuzi głosują
Gospodarka światowa
Klęska Bidena w debacie nie wystraszyła Wall Street
Gospodarka światowa
Biden przegrał debatę z Trumpem. Dolar reaguje
Gospodarka światowa
Francuzi wybiorą przyszłość Europie? Biznes przestał widzieć zagrożenie w prawicy
Gospodarka światowa
Czeski Bank Narodowy zaskoczył mocnym cięciem