W zeszłym tygodniu indeks WIG20 zyskał 2,9 proc. Tydzień wcześniej poszedł w górę o 3,1 proc., zatem dobra passa byków została podtrzymana. Indeks zakończył piątkową sesję na poziomie 2561 pkt i już tylko 39 „oczek”, czyli nieco ponad 1,5 proc., dzieli go od tegorocznego maksimum z połowy maja. Podobnie wygląda sytuacja WIG-u, któremu do majowego szczytu (w jego przypadku to także historyczny rekord) brakuje 1,2 proc.
W przypadku głównych rynków inwestorzy nie mieli wielu powodów do zadowolenia. Niemiecki główny indeks DAX zyskał przez tydzień 0,3 proc., ale brytyjski FTSE 100 stracił 0,9 proc., a francuski CAC40 niemal 2 proc. Na Wall Street bilans tygodnia wypadł w pobliżu zera – S&P500 stracił 0,1 proc., a Nasdaq Composite wzrósł o 0,2 proc. Choć trzeba odnotować, że oba indeksy na początku piątkowej sesji ustanowiły nowe historyczne rekordy w ujęciu intraday.
Zeszłotygodniowe mocne spadki w Paryżu miały związek przede wszystkim z niepewnością panującą przed wyborami parlamentarnymi. Dziś już znane są ich wyniki. Zgodnie z oczekiwaniami wygrało skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (33,1 proc.), a dalsze miejsca zajęły Nowy Front Ludowy (27,9 proc.) oraz koalicja centrowa skupiona wokół prezydenta Emmanuela Macrona (20,4 proc.).
Na takie wyniki rynki zareagowały z rana zwyżkami, ponieważ inwestorzy przyjęli z ulgą fakt, że ugrupowanie Marine Le Pen nie zdobędzie samodzielnej większości. Euro zyskiwało do dolara 0,4 proc., a kontrakty futures na CAC40 rosły aż o 2,8 proc. Futures na DAX zyskiwały prawie 1 proc. Wskazywało to razem na bardzo pozytywne otwarcie rynków w Europie, na czym powinna skorzystać też GPW.
A jak przed startem sesji opisywali sytuację maklerzy?