Zyskały też pozostałe główne wskaźniki, najwięcej – 1 proc. – mWIG40. Obroty ogółem zniżkowały o 89 mln do 1,103 mld zł. W Europie przeważały wzrosty. CAC 40 poszedł w górę o 0,4 proc., DAX 40 o 0,7 proc., a FTSE 250 o 1 proc. Rynkom na Starym Kontynencie pomogło bez wątpienia silne otwarcie w USA. „Z rynkowego punktu widzenia jesteśmy świadkami drugiej sesji, kiedy to strefa poniżej 2260 (do okolic 2230 pkt) działa jako wyraźna strefa wsparcia i aktywizuje popyt (WIG20 - red.). W przypadku kontynuacji odbicia na rynkach bazowych może więc zakładać próbę przeniesienia handlu na wyższe poziomy również na krajowym parkiecie” – twierdzi Konrad Ryczko z DM BOŚ.
Giełdy w USA rozpoczęły się od wzrostów i zwyżek nie oddały do końca dnia, odrabiając dużą cześć strat z ostatnich dni. Szaleństwo zakupów było widać po S&P 500, który zwyżkował o 1,4 proc., jak i np. po Nasdaqu Composite – zwyżka o 2,2 proc. Pomogły spółki wysokich technologii. Wzrosty w USA najbardziej pomogły giełdzie w Tokio – Nikkei 225 zwyżkował o 1,2 proc. Ale spadały Hang Seng, czy KOSPI.
Dzisiaj otrzymaliśmy już dane o produkcji przemysłowej Niemiec za listopad (-4,8 proc. r./r.) i czekamy na wyniki posiedzenia RPP.
Nvidia na nowych szczytach, głęboki spadek ropy
Kamil Cisowski, DI Xelion
Zgodnie z naszymi podejrzeniami, pomimo niezbyt obiecującego początku, poniedziałkowa sesja przerodziła się na świecie, przede wszystkim w USA, w odbicie w górę po otwierających rok spadkach. Indeksy europejskie otwierały się w okolicach zera lub lekko poniżej i w pierwszych dwóch godzinach handlu musiały przetrwać atak podaży, który sprowadził je na wyraźniejsze minusy, ale później było już tylko lepiej – nastąpiło odreagowanie, a następnie mozolny, ale systematyczny ruch w górę. Słabo na tle pozostałych rynków wypadał Londyn (FTSE 100 zyskał tylko 0,06%), ale główne parkiety strefy euro notowały zwyżki od 0,38% (Stoxx 600) do 0,74% (DAX).