W Nowym Jorku większa część środowej sesji przebiegła spokojnie, a do wyprzedaży doszło w ostatnich godzinach handlu. Indeksy poniosły podobne straty. Dow Jones został przeceniony o 1,3 proc., a S&P 500 i Nasdaq po około 1,5 proc. Eksperci podkreślają, że pretekstem do wyprzedaży raczej nie były żadne dane czy raporty spółek, lecz było to odreagowanie ostatnich zwyżek i mocnego wykupienia rynku. I nie jest to żaden punkt zwrotny. Zresztą widać to było już w dzisiejszych notowaniach kontraktów terminowych, w których futures na amerykańskie indeksy kierowały się na północ. Mimo to sesja w Europie, gdzie wczoraj poza Londynem (wzrost o 1 proc.) przeważał marazm, może rozpocząć się na minusach. Na GPW w środę początkowo obserwowaliśmy zwyżki, a WIG ustanowił nowy historyczny rekord w ujęciu intraday (79 465,55 pkt), zaś WIG20 nowy rekord hossy (2380,4 pkt). Później jednak przewagę uzyskała podaż i niewielka korekta stała się faktem. Piotr Neidek z mBanku zwraca uwagę, że WIG20 znalazł się tuż pod długoterminową linią bessy i aby maszerować dalej na północ, musi się z nią uporać.
Silna wyprzedaż w końcówce sesji w USA
Kamil Cisowski, DI Xelion
Akcje europejskie otwierały się w środę na plusach, ale podobnie jak w poprzednich dniach popyt w trakcie sesji mocno szwankował. W ciągu pierwszych dwóch godzin handlu większość głównych indeksów (poza FTSE100) spadła na poziomy neutralne lub poniżej, a później do końca dnia pozostawała w bardzo wąskim przedziale wahań, by zamknąć się tylko nieco wyżej. Znaczące i bardzo szerokie wzrosty zobaczyliśmy w Londynie (+1,02%), w czym pomagało znaczące osłabienie funta, w ramach FTSE100 na minusach zamykało się zaledwie 9 spółek. Na parkietach UE natomiast ruchy w którąkolwiek ze stron były marginalne – DAX, IBEX i FTSE MiB spadały po odpowiednio 0,07%, 0,06% i 0,01%, CAC40 zyskiwał 0,12%, a Stoxx 600 0,19%.
WIG20 spadł o 0,34%, sWIG40 o 0,08%, tylko mWIG40 wzrósł o 0,08%. Słabo zachowywały się spółki wydobywcze – KGHM tracił 1,70%, a JSW 3,74%. Spore pozytywne kontrybucje wnosiły PZU (+1,19%) oraz Santander (+1,59%), ale nie wystarczyły one, by zrównoważyć spadki 14 spółek głównego indeksu. mWIG40 znalazł się nad kreską głównie dzięki energetyce, 3% zyskiwała Enea.
Po bardzo sennej pierwszej fazie sesji do dużej wyprzedaży doszło na Wall Street, gdzie indeksy załamały się w ciągu ostatnich dwóch godzin handlu. Publikowane wczoraj dane, przede wszystkim indeks zaufania konsumentów Conference Board (wzrost ze 101 pkt. do 110,7 pkt. przy prognozach 104 pkt.), były dobre, za oficjalny pretekst do przeceny uznano słabe wyniki i prognozy FedEx. Wydaje się jednak, że mieliśmy do czynienia po prostu z technicznym ruchem, typowym dla fazy skrajnego wykupienia. Niekoniecznie będzie on miał jakikolwiek ciąg dalszy.