Spodziewamy się utrzymania polityki „zazieleniania” krajowego wytwarzania energii, w pierwszej kolejności w obszarze energii elektrycznej, a w kolejnym kroku również ciepła. Dlatego też inwestycje w OZE będą kontynuowane, a być może nawet przyspieszą (dalsza liberalizacja ustawy 10h?). Nie zakładamy również zejścia ze ścieżki „atomowej”, inwestycje w tym obszarze pozostaną priorytetem także nowego rządu (przynajmniej w zakresie inwestycji realizowanej przez PEJ na Pomorzu). Równolegle rozbudowywana i modernizowana musi być sieć przesyłowa (wysokie napięcia) oraz dystrybucyjna (średnie i niskie napięcia) – ten kierunek również był wcześniej zapowiadany i nie prognozujemy tu dużych zmian.
Największa niepewność dotyczy przyszłości konwencjonalnych (czytaj: węglowych) jednostek wytwórczych, które obecnie pozostają w strukturach koncernów energetycznych i miały wkrótce trafić do NABE. Ewentualne wycofanie się rządu z zakupu tychże aktywów (w zamian za pewne wynagrodzenie – naszym zdaniem zbyt niskie, ale i tak lepsze niż dalsze utrzymywanie coraz mniej rentownych bloków węglowych) utrudni spółkom energetycznym transformację w kierunku OZE i nie poprawi ich postrzegania przez inwestorów (czytaj: nie można liczyć na poprawę wyceny giełdowej). Najbliższe tygodnie powinny przynieść nam odpowiedź, dokąd zmierza krajowa energetyka.